Kilkugodzinna ostra debata podczas sesji Rady Miejskiej dotycząca problemów w Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej z powodu braku nowego statutu zakończyła się przyjęciem uchwały, która zobowiązuje prezydenta Tarnowa do porozumienia się z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska.
Fundusz jest drugim większościowym udziałowcem spółki i miał pomóc dotacją w budowie spalarni i by spółka nie musiała umarzać jego akcji.
Według przedstawicieli spółki, jeśli nie dojdzie do zmiany statutu, Fundusz przestanie być akcjonariuszem, a MPEC-owi grozi wielomilionowa dekapitalizacja.
Nie będzie też możliwa budowa spalarni, bo pożyczki z Funduszu będą nieaktualne.
– Ruszenie jakiegokolwiek kawałeczka finansowego w tych naszych układankach, powoduje, że nie jesteśmy w stanie czegoś, wykazać, wykonać – albo nam się rozsypią wyliczenia kosztu kapitału, albo nam się rozsypią wyliczenia wyników, które spółka będzie miała. Na stole leży projekt statutu, a czas wyznaczony na jego przyjęcie jest tylko do 30 czerwca – mówi dyrektor Departamentu Analiz Finansowych w NFOŚiGW, Tadeusz Wyrzykowski.
Tymczasem wciąż nie zanosi się na to, żeby prezydent, czyli miasto jako główny udziałowiec, dopuścił do zmiany statutu.
– To jest presja wywołana na organ naszego miasta – komentował podczas sesji Rady Miejskiej prezydent Tarnowa, Roman Ciepiela.
Prezydent powołuje się też na opinię krakowskiej kancelarii prawnej, która twierdzi, że miasto straci na zmianie statutu.
– Warunki, które proponuje Narodowy Fundusz, nie są konkurencyjne, powiem delikatnie. Zaproponowane zmiany statutu MPEC zawierają postanowienia, bądź to wprost niezgodne z przepisami kodeksu spółek handlowych, bądź to sprzeczne z naturą takiej spółki. Postulowane zmiany statutu w razie ich akceptacji doprowadzą do pogorszenia prawnej sytuacji gminy. To są stwierdzenia kategoryczne i nie można ich bagatelizować. Przy takich wątpliwościach ja nie mam prawa podpisać takich zmian statutu, bo narażałbym spółkę co najmniej na obniżenie konkurencyjności.
– Mniejszościowy akcjonariusz ma dominujący wpływ na działalność spółki – komentuje radny Zbigniew Kajpus i przekonuje, że Fundusz dba o własne interesy, a nie o interes gminy.
– Akcjonariusz większościowy ma mniejszą liczbę członków rady nadzorczej, tak zapisano w statucie. Kolejny raz właściciela większościowego pakietu akcji, czyli Gminę Miasta Tarnowa, czyli mieszkańców Tarnowa, w pewnym sensie wyrugowano z ich praw. Oddziaływanie jest po prostu tylko iluzoryczne, absolutnie nie jest realne. NFOŚiGW praktycznie uzyskał dominujący wpływ na działalność spółki.
Prezydent poinformował też radnych, że Grupa Azoty jest zainteresowana budową spalarni, a budowa dwóch – jak mówi – byłaby niekorzystna.
Prezes MPEC-u, Krzysztof Rodak, przekonuje, że wyjście NFOŚ z grona akcjonariuszy i dekapitalizacja spółki spowodują drastyczne podwyżki ciepła i odbiją się bardzo niekorzystnie na całej spółce.
Podkreśla jednocześnie, że na budowie własnej spalarni Tarnów tylko skorzysta.
– Dlaczego inne podmioty gospodarcze interesują się budową spalarni? Dlatego że ciepło z odpadów jest konkurencyjne do innych źródeł energii. Grupa Azoty myśląc o źródle ciepła z odpadów, myśli o źródle ciepła dla swoich potrzeb, nie do miejskiej sieci ciepłowniczej. Nie bądźmy tutaj infantylni i nie mówmy, że Grupa chce nam zafundować gospodarkę komunalną. Jeżeli pojawiają się podmioty prywatne, to pojawiają się po to, żeby na tym zarabiać.
Jak tłumaczy przewodniczący klubu radnych PiS, Mirosław Biedroń, ostatecznie to wojewoda małopolski oceni, czy radni mieli możliwość podjęcia uchwały zobowiązującej prezydenta do porozumienia z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska.