Mieszkanka Zabłędzy k. Tuchowa rano zauważyła, że na jej posesji w miejscu, gdzie dzień wcześniej była wystająca z ziemi półtorametrowa studnia pozostał tylko duży lej o średnicy blisko dwóch metrów.
Zdziwienie mieszkanki potęguje fakt, że z dziury jaka została po studni nie wystają żadne betonowe kręgi z jakich była zbudowana. Dwa metry poniżej powierzchni jest widoczna tylko mętna, brązowa woda.
– Nigdy nie mieliśmy tutaj problemów z gruntami – mówi zdziwiona pani Renata.
– Ja nie wiem jak to się stało, wieczorem jeszcze studnia była, dzisiaj już jej nie ma, po prostu się zapadła. Nigdy nie było tutaj żadnych osuwisk, to jest tak lekko na górce. Tutaj moja mama mieszka, sporadycznie używała tej studni do podlewania kwiatków, do gotowania, bo woda była dobra w studni.
– Takie rzeczy czasami mają miejsce – tłumaczy geolog dr Izabela Laskowicz.
– Zdarzają się z różnych względów, przyczyny można upatrywać i w procesach naturalnych i w procesach antropogenicznych, często zapomnianych przez mieszkańców. Jakieś zmiany antropogeniczne, które miały miejsce w minionych latach, powiedzmy dwadzieścia, pięćdziesiąt lat temu. Ponieważ te procesy związane z migracją wody w gruncie powodują takie rzeczy.
Jak jednak dodaje, aby poznać konkretne przyczyny zdarzenia należałoby dokładnie zbadać teren.