3 firmy wystartowały w nowym przetargu na projekt i budowę stadionu Sandecji. Wiemy już, ile oczekują potencjalni wykonawcy i kiedy będzie możliwe podpisanie umowy.
Co istotne, nie ma ofert, które przekraczałyby możliwości budżetu miasta Nowego Sącza. Poprzedni przetarg został unieważniony, bo po wykluczeniu dwóch firm, kolejna oferta była zbyt droga dla miasta. Było to ponad 60 milionów złotych.
Teraz najtańsza oferta jest na niecałe 50,7 miliona złotych, kolejna na 52,8 miliona, a najdroższa opiewa na prawie 53,6 zł.
– Różnice są niewielkie. Miejmy nadzieję, że zostanie wyłoniona najtańsza firma, ale pamiętamy poprzedni przetarg, gdy były odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej. Mam nadzieję, że oferty zostały poprawnie złożone i nie będzie podstaw do żadnych protestów – mówi Artur Bochenek, wiceprezydent Nowego Sącza.
Teraz władze miasta będą analizować oferty, również pod kątem na ile lat firmy udzielają gwarancji na swoje prace.
Ile poczekamy na wyłonienie wykonawcy? – Co najmniej dwa tygodnie. Teraz będą analizy ofert, wzywanie do uzupełnienia oferty firmy, która dała najlepszą propozycję. Też kwestia terminu na odwołanie się do KIO. Jeśli nie będzie żadnych przeszkód, w czerwcu podpiszemy umowę z wykonawcą – mówi Bochenek.
Dodajmy, że 2 z 3 firm startujących w tym przetargu to przedsiębiorstwa z Korzennej i Nowego Sącza. Jedna firma jest z Sopotu.
Wczoraj informowaliśmy, że CBA sprawdza dokumenty wcześniejszego przetargu na stadion w Nowym Sączu, unieważnionego końcem marca. – Mamy informację, że nowy przetarg też będzie kontrolowany, ale jeszcze nie wiadomo kiedy. Służby nie podają takich informacji, więc liczymy się z tym, że będzie to w każdym momencie – mówi wiceprezydent Bochenek.
Nawet jeśli wyłonienie wykonawcy stadionu Sandecji i start prac będą się opóźniać, piłkarze będą mieli gdzie grać mecze, których będą gospodarzami. Podpisana została już umowa na wynajem stadionu w Tychach.