Branża fitness i siłownie czekają na ponowne otwarcie, które ma nastąpić 29 maja. Jednak nie wszystkie lokale w Tarnowie będą w stanie to zrobić. Zamyka się między innymi jedna z pierwszych i najbardziej znanych siłowni w Tarnowie, „Hard Body” przy ulicy Bandrowskiego.
Lockdown, a także ponowne zamknięcie lokalu w kwietniu podczas kontroli policji sprawiło, że siłownia nie przetrwała.
Właściciel innej tarnowskiej siłowni Jacek Brzeziński wylicza, że wszystkie opłaty miesięczne to koszt od 10 do nawet 30 tysięcy złotych. I jak dodaje, przy takich kosztach nie wszystkie siłownie mogły sobie pozwolić na utrzymanie zatrudnienia.
Są jednak takie, które już działają, a także planują powiększyć swoją ofertę.
W klubie Jacka Brzezińskiego od 19 kwietnia prowadzone są zajęcia dla dzieci. Siłownia przygotowuje się na otwarcie po lockdownie.
– Przygotowujemy się do otwarcia jak najbardziej, idziemy w tym kierunku, żeby działać tak jak wcześniej. W klubie mieliśmy czas przeprowadzki, więc trochę się on powiększył i oferta też się zwiększy jeśli chodzi o oferowane zajęcia.
Według decyzji rządowych, w siłowniach i klubach fitness od 29 maja będą obowiązywały limity osób – jedna osoba na piętnaście metrów kwadratowych.