Wszystkie zajęcia były ułożone w taki sposób, aby uczniowie mogli brać w nich udział. Tak zgłoszony przez rodziców problem komentuje wicedyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Nowym Sączu, Małgorzata Mazur. W dawnym gastronomie od czerwca część zajęć odbywa się w trybie zdalnym, a na lekcje praktyczne dzieci przyjeżdżają do szkoły. Mama jednej z uczennic poinformowała nas, że siatka zajęć przygotowana została w zły sposób. Uczniowie spoza miasta po zakończonych lekcjach zdalnych mieli mieć zaledwie godzinę na dojazd do szkoły, co ze względu na mniejszą liczbę kursów autobusów było zbyt krótkim czasem.
– Jedna mama tutaj była i poinformowała, że córka ma problem z dojazdem. Jeden autobus ma rano a drugi po godzinie dwunastej. Lekcje z kolei zaczynają się o 13.10. Ja uspokoiłam, że nie ma żadnego problemu, bo uczniowie mają prawo się spóźnić, a nauczyciele nie robią z tego żadnego problemu – wyjaśnia wicedyrektor.
Poza tym przypadkiem szkoła nie otrzymała innych zgłoszeń tego typu. – W klasie technikum hotelarskiego do tej pory nie było też problemu z niską frekwencją lub stałą nieobecnością uczniów – przekonuje wicedyrektor.