W mieleckim schronisku lawinowo przybywa porzuconych psów
Od początku roku blisko trzykrotnie zwiększyła się liczba schwytanych lub znalezionych czworonogów na terenie miasta.
Kierownik mieleckiego schroniska dla zwierząt Paweł Łukasik uważa, że winna temu jest obecna sytuacja pandemiczna.
– Jest pandemia. Ludzi nie stać, aby utrzymać psy, albo po prostu sami są chorzy i nie dają rady opiekować się zwierzęciem, więc jest taki pomysł, żeby je wywieźć. Jak już mają serce dla zwierzaków, to nie wywożą ich do lasu czy nad rzekę, żeby temu zwierzęciu się coś niedobrego nie stało, a w miejsce gdzie wiadomo, że ktoś się nim zajmie. Takie niestety zjawiska obserwujemy.
Jak dodaje kierownik schroniska, porzucane zwierzęta, to nie są psy mielczan, a mieszkańców okolicznych miejscowości.
Rocznie do polskich schronisk trafia około 70 tys. psów. Wiele z nich jest porzucanych w okresie urlopów lub tuż po upływie świątecznej gorączki. Teraz takim czynnikiem pozbycia się psa jest trwająca pandemia.