Wielkosobotni zwyczaj święcenia pokarmów odbywał się najczęściej w domach albo pod przydrożnymi krzyżami i kapliczkami.
Jeśli we wsi był dwór, to często właśnie tam odbywało się święcenie przyniesionych tam wszelkich płodów rolnych i przygotowanych na święta pokarmów.
-Był taki zwyczaj, że właściwie święcono wszystko, wszystko, co było potrzebne do życia – ziemniaki, buraki, zboże, chleb. Wszystko, co w komorze się znajdowało, zanoszono do poświęcenia. Rodziny, jak szły święcić, to każdy miał olbrzymie kobiałki w każdej ręce wypełnione pokarmami. Poświęcony pokarm, który przynoszono do domu, nie odstawiano od razu na stół, ale był zwyczaj, że obnoszono go trzy razy wokół domu, aby zapewnić dostatek a także, by pozbyć się gryzoni. – mówi kustosz Muzeum Etnograficznego w Tarnowie, Danuta Cetera.
W Wielką Sobotę zanoszono też do domów z kościoła ogień.
Był taki zwyczaj, że w Wielką Sobotę, szło się do kościoła, żeby odpalić poświęcony ogień i przynieść ten żar do domu, rozpalić nim w piecu, zapewniając sobie tym szczęście i dobrobyt dla rodziny. Złą wróżbą było, gdy po drodze żar zgasnął. Dlatego przygotowywano specjalne huby i w tych hubkach przenoszono ten ogień.
W koszykach ze święconką nie mogło zabraknąć chrzanu i octu, które nawiązywały do męki Chrystusa.