Kradzież drewna z lasu to nie tylko wykroczenie. Niezależnie od tego czy pochodzi ono z gruntu nadleśnictwa, czy z prywatnej posesji, kary mogą być wysokie.
– Jeśli mamy do czynienia z kradzieżą drewna z naszej działki to pierwsze kroki powinniśmy skierować nie do leśniczego, a na policję – mówi nadleśniczy Tadeusz Chlipała z Nadleśnictwa Stary Sącz.
– Postępowanie jest tak jak ogólnie się postępuje w takich przypadkach, czyli zgłaszamy na policję. Oni prowadzą postępowanie, czasem zwracają się do nas o wycenę drewna, to wtedy pomaga w tej procedurze im straż leśna i na tym rola strażników leśnych się kończy.
Tak jak w przypadku każdej innej kradzież, tak samo jeśli chodzi o drewno, wszystko zależy od wyceny strat. Często jest to przestępstwo, bo wynoszą one ponad 500 zł – mówi Grzegorz Szczepanek, rzecznik gorlickiej policji.
– Jeżeli mamy do czynienia z wykroczeniem to mamy tutaj karę aresztu, ograniczenia wolności, albo grzywny. W przypadku postępowania sądowego ta grzywna może wynieść do 5 tys. zł. Natomiast w przypadku przestępstwa, jeżeli byłaby ta wartość powyżej tej kwoty, o której wspominałem to jest już kradzież. Jeżeli mamy tą wartość wyższą, to mamy do czynienia z przestępstwem i grozi za to pozbawienie wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Jak dodaje Grzegorz Szczepanek, podobnie jak w każdej kradzieży, różne proporcje kar dotyczą też osób, które są pomocnikami w kradzieży drewna lub do niej podżegają.