Ważą się losy tarnowskiej spalarni, do której trafiałyby odpady o wyższej wartości energetycznej, których nie da się posegregować.
Od wielu lat do jej powstania przygotowuje się Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Tarnowie.
Jak mówi prezes MPEC-u, Krzysztof Rodak, przedsięwzięcie ma już projekt dofinansowania w postaci pożyczki preferencyjnej w kwocie ok. 145 milionów zł oraz 20-milionowej dotacji.
Czy lub kiedy spalarnia powstanie, teraz wszystko zależy od tego, czy dojdzie do porozumienia z akcjonariuszami. Chodzi m.in. o kwestie związane z dywidendą.
– Obecnie mamy do czynienia ze sporem akcjonariuszy o 9-milionową dywidendę, która również jest niezbędnym źródłem finansowania inwestycji – dodaje prezes Rodak.
– Trzeba zmienić statut. Do tego potrzebny jest konsensus akcjonariuszy. W tej chwili wszystkie decyzje należą do prezydenta. Musi podjąć decyzję, czy jest zainteresowany projektem budowy spalarni, czy będzie głosował na walnym za zmianą statutu. Jeśli pan prezydent nie dogada się z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska, spółka 30 czerwca umorzy akcje Narodowego Funduszu, wypłaci 37 milionów zł. Nie dość, że możemy zapomnieć o budowie spalarni, to możemy zapomnieć o aktywności inwestycyjnej spółki w innych obszarach, jak likwidacja niskiej emisji.
Jeżeli nie dojdzie do budowy spalarni, poczują to odbiorcy ciepła, bo ceny pójdą w górę – komentuje prezes.
– Ciepło będzie drożało, ponieważ drożeją bardzo ostro uprawnienia do emisji, które spółka musi kupować, a przydział nieodpłatnych uprawnień, bo takie spółka otrzymuje, maleje z roku na rok. W związku z powyższym spółka jest skazana na wielomilionowe koszty dodatkowe, które będą musiały być przeniesione w cenę i w kieszeń odbiorców ciepła systemowego. Dlatego scenariusz bez spalarni można by było podsumować następująco – będzie drogo za ciepło i będzie drogo za odpady, za zagospodarowanie odpadów.
Budowa spalarni nie ma jeszcze prawomocnej decyzji środowiskowej i jak mówił prezydent Roman Ciepiela podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej, może się też okazać, że – jeśli spalarnia powstanie – konkurencja będzie miała ceny niższe niż MPEC.
– Dzisiaj nie wiemy, gdzie powstaną spalarnie, ile ich będzie, ten rynek został po prostu otwarty i może się okazać, że na rynku odpadów tych do spalenia, będą ceny niższe niż będzie mógł zaproponować nam nasz lokalny MPEC. MPEC przygotowuje inwestycje o wartości 200 milionów netto. To jest potężna kwota, która przecież musi być zamieniona na opłaty za dostawę odpadów. To jest instalacja, która jest zaplanowana na 40 tysięcy ton. Tyle Tarnów nie wytwarza, więc zakłada się, że śmieci przyjadą jeszcze z innych obszarów.
Spalarnia miałaby być zlokalizowana przy MPEC-u na Piaskówce.
Od decyzji środowiskowej wydanej dla tego terenu odwołała się jedna ze stron postępowania. Fundacja ekologiczna zaskarża ją do kolejnych instytucji.