Zamknięte stoki sprawiły, że na szlaki ruszyli skiturowcy i biegacze. Mimo trudnych warunków zimowych amatorów tego typu sportów nie brakuje.
– Dość duży ruch jest obecnie w Gorcach – mówi Jarosław Jurczakiewicz z Grupy Podhalańskiej GOPR. – Generalnie jest bardzo porównywalnie z ubiegłymi latami. Ponieważ niby jest pandemia, ale ludzie mają też troszkę więcej czasu. Wypadków jest porównywalnie, ale ruch jest nawet raczej powiedziałbym większy niż poprzedniego sezonu. Bardzo wzrósł ruch skiturowy i na nartach biegowych.
Mniejszy ruch turystów jest obecnie w Beskidzie Sądeckim i Niskim, ale również tam, jak mówi Roman Gurgul z krynickiego GOPRU – można zaobserwować osoby wędrujące na nartach.
– Na chwilę obecną ruch jest mały. Jeśli chodzi o ten tydzień to w tej chwili praktycznie nasi ratownicy od rana meldują, że jest mały ruch na szlakach. Warunki są dosyć ciężkie, bo na śniegu jest twarda wierzchnia skorupa oblodzona. Narty turowe, śladowe i biegówkowe od paru dni monitorujemy i na bieżąco jest trochę tego w rejonie Jaworzyny Krynickiej i Góry Parkowej.
Jutro, 12 lutego po przerwie, znów otwarte będą stoki narciarskie.