Prace obejmą położenie nowej stalowej konstrukcji, wzmocnienie podpór, położenie nawierzchni i przeniesienie kanalizacji z tymczasowej kładki.
Most w Ostrowie ma być przejezdny pod koniec roku, ale prace potrwają do marca przyszłego – mówi starosta tarnowski, Roman Łucarz.
– Będą to prace porządkowe, ale również związane z przełożeniem z platformy tymczasowej kanalizacji Gminy Wierzchosławice pod most, ale te prace mogą się odbywać nawet przy ruchu samochodów, dlatego żadnego zagrożenia dla inwestycji nie będzie. Jedynym zagrożeniem dla niej jest pogoda, gdyby był wysoki stan Dunajca, wtedy mogą być komplikacje. Zakładamy, że prace ruszą od kwietnia. Dziewięciomiesięczny termin wykonania samego mostu z umocnieniami podpór jest bardzo realny.
Jeśli chodzi o 30-milionowe dofinansowanie, które będzie rozłożone na dwa lata, starostwo nie ma jeszcze potwierdzenia. Wniosek czeka na akceptację premiera.
– W tej chwili już w Ministerstwie Infrastruktury są końcowe prace nad weryfikacją poszczególnych wniosków i z tego co rozmawialiśmy z ministrem Adamczykiem, nasz wniosek będzie jakby preferowany do premiera o podpis, dlatego czekamy z niecierpliwością, wszystko jest na dobrej drodze. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, rozmawialiśmy i z Kancelarią Premiera i z ministrem. Co ważne, pieniądze muszą znaleźć się na koncie powiatu do końca marca, bo wtedy planujemy podpisanie umowy z wykonawcą.
Jak dodaje starosta Łucarz, zwiększyły się też o 2,5 miliona zł koszty prac przy moście.
– Te koszty zwiększyły się do prawie 40 milionów zł. Wkład własny musi być w kwocie 10 milionów zł, dlatego że jest tam część prac niekwalifikowanych, np. przełożenie kanalizacji z powrotem pod nowy most. Będzie to kosztować 1 400 000 zł. W sumie prace przy przekładaniu kanalizacji to 5 600 000 i nie możemy ich finansować z funduszu dróg samorządowych. Dlatego rozkładamy płatność inwestycji na 2 lata, w tym również wkład własny. Nie damy rady zabezpieczyć w ciągu jednego roku 10 milionów zł.
Most w Ostrowie został zamknięty w listopadzie 2019 roku. Zdaniem ekspertów groziło mu zawalenie pod własnym ciężarem.
Efekty jego zamknięcia bardzo dotkliwie odczuwają przedsiębiorcy Gminy Wierzchosławice, których handel praktycznie zamarł.