Kto powiedział, że czas podsumowań musi dotyczyć tylko największych osiągnięć? Oto lista największych porażek ze świata motoryzacji: zestawienie najbardziej awaryjnych marek w tym roku, w którym wszystko tak czy inaczej wydawało się bardziej awaryjne niż zwykle!
Dacia
Zaskoczenia nie będzie. Chociaż będzie, ale za chwilę. Bo najbardziej awaryjnym autem 2020 okazała się Dacia. Umówmy się – po tych samochodach naprawdę nie można sobie wiele obiecywać, ale żeby odsetek awaryjności wyniósł między 10 a 15%, to już trzeba odwalić kawał fatalnej roboty. Wina w tym w dużej mierze inżynierów Dacii, którzy od lat konsekwentnie dążą do wprowadzenia na rynek Malucha, tylko w większej obudowie. Te samochody po prostu nie nadają się do niczego, poza okazjonalną jazdą na zakupy. A gdzie to wspomniane zaskoczenie? A w tym, że tak naprawdę większości unieruchomionych Dacii nie było nic poważnego: poluzowany kabel, drobna awaria węża czy inne drobiazgi, za których usunięcie u mechanika płaci się 100 złotych i jedzie dalej. To znaczy, do kolejnej awarii.
Citroen
Wyodrębnienie DS z Citroena wyszło temu ostatniemu na dobre. Gdyby jeszcze wyodrębnić jako odrębną markę Berlingo, to już byłoby idealnie, bo właśnie dzięki tylko temu jednemu modelowi Citroen stał się drugą z najbardziej awaryjnych marek. I tutaj można już nabrać pewnych wątpliwości, bo przecież podobne technologie były stosowane równolegle w wielu modelach. I teraz problem leży albo w tym, że po prostu przez przypadek popsuło się nieco więcej aut, albo po prostu spora ich część zbliża się już do kresu swojej eksploatacji. Znów – w teorii to auta, które powinny być w założeniu nieco trwalsze niż zwyczajne małe osobówki, ale gdzieś przecież jest granica.
Chevrolet
W zasadzie to niesprawiedliwe, że Chevrolet trafia na tę listę. Przecież ta marka nawet niczego nowego w Polsce praktycznie nie sprzedaje. Awariom ulegają samochody mające 4-10 lat, czyli Sparki, Aveo i Matizy, których razem zostało już tyle, że nie starczyłoby, żeby zająć wszystkie miejsca na niewielkim parkingu osiedlowym. No ale fakt jest faktem – spora ich część odpadła z dróg (a niekiedy i z nich wypadła) w 2020. I choć dzisiejszy Chevrolet to już zupełnie inna marka i ten ranking raczej nie będzie stanowił nawet wizerunkowego problemu, to jeśli akurat masz takie autko, to weź pod uwagę, że może w najbliższym czasie i ty będziesz musiał je wymienić.
Volkswagen (!)
Jedno z najczęściej sprawdzonych na carvertical.com/pl/volkswagen-vin-decoder aut stało się też jednym z najbardziej awaryjnych. Volkswagen trafił na tę listę, podobnie jak Citroen, dzięki jednemu tylko modelowi – Golfowi. No, w wynikach jednostkowych pojawiło się też sporo Arteonów, ale tych jest na tyle mało, że nie są w stanie zaburzyć całkowitej statystyki. I to warto w sumie podkreślić, bo chodzi przecież o awarie samochodów produkowanych od tak wielu lat, że już mało kto się w tym łapie. Statystyki są więc pełne raczej starszych modeli, a nie ich nowszej generacji.
Myślisz, że będziesz następny?
W gruncie rzeczy poza Dacią reszta stawki jest wyrównana. Kiedy kupowałeś auto, sprawdzałeś bestvin.pl, żeby ustrzec się podmienionych części czy uboższego wyposażenia. Teraz prawdopodobnie pora na uczciwie przeprowadzony przegląd techniczny i to bez względu na to, jakiej marki masz samochód. Ranking najbardziej awaryjnych za 2020 dowodzi, że więcej zależy od twojej dbałości, niż od logo na masce.