Bez okrzyków, ale z transparentami i determinacją. Tak mieszkańcy Sądecczyzny potestowali przeciw rządowym obostrzeniom.
Jak mówili reporterce RDN odbijają się one głównie na branży turystycznej. Lockdown, czyli zamknięte lokale gastronomiczne, ale też stoki narciarskie i hotele, sprawił, że wiele osób zostało pozbawionych głównego źródła utrzymania.
Przedsiębiorcy z całej Doliny Popradu swój sprzeciw demonstrowali uczestnicząc w cichym proteście na krynickim deptaku.
– My się niczego niedomagamy, my chcemy się otworzyć. Nie mamy innej możliwości, bo nie mamy też pieniędzy na kolejne miesiące trzymania nas w niecierpliwości – podkreślają przedsiębiorcy. – Wszystkie branże są tu uzależnione od turystyki. 75% firm w Krynicy jest związanych z turystyką, w ten czy inny sposób. My chcemy po prostu pracować – podkreśla sądeczanka.
Sądeccy przedsiębiorcy nie wykluczają otwarcia swoich lokali czy stoków już w poniedziałek, nawet jeśli turystyka nie zostanie uwolniona przez rząd.
Na deptaku pojawili się przedsiębiorcy z Krynicy, Tylicza, Powroźnika, Muszyny, Piwniczej, Wierchomli czy Rytra.