36-latek ze Zgorzelca podjął próbę bicia rekordu Guinnessa.
Pierwszą podróż odbył w latach 2016-2019, wówczas pokonał dystans ok. 30 tys. km, co zajęło mu 1001 dni.
– Nie zdążyłem wtedy wszystkiego zobaczyć i teraz uzupełniam braki. Tym razem wędrówka będzie czterokrotnie dłuższa – powiedział RDN Sebastian Majewski.
Po drodze korzysta z życzliwości Polaków, noce spędza w różnych miejscach.
– Najczęściej są to jednostki OSP, ośrodki kultury, kluby sportowe, czasami plebanie, salki katechetyczne, koła gospodyń wiejskich, tam jestem przyjmowany.
Sebastiana Majewskiego nie przeraża perspektywa ponad 10 lat w drodze, nie żałuje tego czasu na swoją pasję.
– Czas na powrót do normalnego, klasycznego życia zawsze się znajdzie. W razie czego, zawsze mogę się zatrzymać i wrócić na stare tory. Póki jestem młody, póki mam ochotę i siły zdecydowałem się na podjęcie takiego wyzwania. Wychodzę z jednego województwa, wchodzę do drugiego i żyję dniem obecnym i ewentualnie następnym. Nie wybiegam za daleko w przyszłość i nie żyje przeszłością.
Podróżnik w grudniu opuścił Małopolskę, gdzie spędził niespełna pół roku, obecnie przebywa w północnej części województwa śląskiego.
Sebastian Majewski spacer po Polsce rozpoczął na Rysach i tam zamierza siłą własnych nóg powrócić, to ma być również koniec wędrówki.
Dodajmy, że w Małopolsce na trasie znalazła się m.in. gmina Borzęcin.