Rycerze Jana Pawła II rosną w siłę. W Nowym Sączu zakon zaczął działać zaledwie 2,5 roku temu przy parafii Jana Pawła II.
Teraz rycerzy przybyło nie tylko w tym miejscu, ale też m.in. przy parafii Matki Bożej Niepokalanej w Nowym Sączu czy w Mielcu u Matki Bożej Nieustającej Pomocy.
Do tych i innych kościołów rycerze jadą głosić o Bogu i działaniu zakonu już w ten weekend.
– Bracia z naszych chorągwi z Gawłowa i Bochni jadą poza granicę naszej diecezji za Wisłę do Kazimierzy Małej. Tam będą dawać swoje świadectwo. Mamy zaproszenie do Grybowa i Ptaszkowej. Tyle będzie działo się do wakacji. Planujemy chorągiew w Gołkowicach i Cieniawie gdzie mieliśmy prezentacje – wylicza brat Jacek Skoczeń.
Zakon rycerzy Jana Pawła II jest wspólnotą gromadzącą mężczyzn różnych profesji, w każdym wieku, którzy gotowi są do wspierania działań lokalnego kościoła.
Na pierwszym miejscu dla braci jest Bóg, później rodzina, a następnie praca i zakon. Rycerze na każdym spotkaniu rozważają wybrane dzieła papieża lub ich fragmenty.
– Spotkanie też jest poświęcone sprawą bieżącym, bo to jest bardzo ważne. Pan Bóg postawił mnie tutaj w Nowym Sączu, jestem tutaj dla tego kościoła, jak mam czas mogę działać dalej. Zresztą my mamy bardzo dobrą hierarchię, najważniejszy jest wiadomo Pan Bóg, ale po nim dla rycerza najważniejsza jest rodzina, później praca zawodowa, bo trzeba rodzinę godnie utrzymać, a potem jest zakon. Jesteśmy postawieni tutaj, wiec jesteśmy do pomocy naszym księżom proboszczom, często od bardzo prozaicznych rzeczy. Czasami trzeba porządku na parkingu popilnować, posprzątać, przygotować ołtarz na Boże Ciało, nieść baldachim. Naprawdę męskie ramię się przydaje – dodaje brat.
Rycerze angażują się w różne dzieła, m.in. adopcję na odległość wspierając edukację i życie dzieci z Filipin czy Diecezjalny Dom Samotnej Matki w Tarnowie. W ostatnim czasie wspierali też swoich braci na Ukrainie, którzy walczą na miejscu.
W całej Polsce działa około 1 200 rycerzy. Chorągwie zakonu działają już we Francji, Hiszpanii czy Filipinach, kolejne mają ruszyć w Kanadzie, na Słowacji, w Austrii, a nawet w Chile.