Ks. Grzegorz Kozioł został posłany do pracy misyjnej na Kubie. – Chciałem jechać do miejsca, gdzie jest trudno i są duże potrzeby – mówi radiu RDN nowy misjonarz diecezji tarnowskiej.
– Jan Paweł II powiedział, że musimy od siebie wymagać. Jeżeli mam siły, czuję wezwanie Pana Boga to znaczy, że będzie tam coś do zrobienia. Misja wydaje się trudna. Kiedy byłem w Hiszpanii, rozmawiałem z księżmi, którzy pracowali na misjach i mówili, że to jedna z najtrudniejszych misji. Może to takie spojrzenie z ludzkiego punktu widzenia. Myślę, że Bóg musi w takich miejscach szczególnie działać – podkreśla.
– To był trudny rok, z powodu pandemii nie było turystów, pojawiła się bieda, bo wiele osób żyje z turystyki – dodaje misjonarz.
– Największa trudność jaka tam jest to ogromna bieda, która się pojawiła. Są trudności ze zdobywaniem żywności. Myślę, że możemy sobie przypomnieć jak to kiedyś u nas wyglądało, jakie były kolejki. Misjonarz najpierw chce głosić Ewangelię , ale żeby móc głosić to te osoby powinny mieć zapewnione podstawowe warunki do tego, żeby godnie żyć, żeby nie było tak, że misjonarz mówi o Bogu a ludzie myślą o chlebie – mówi misjonarz.
W rodzinnej parafii misjonarza w Tarnowie – Mościciach odbyło się posłanie misyjne. Krzyż misyjny wręczył kapłanowi biskup tarnowski Andrzej Jeż.
Biskup podkreślił w homilii, że posługa misjonarza jest ofiarowaniem się w sprawie Bożej, poświęceniem siebie, swojego czasu, zdrowia, pracy, umiejętności.
Jak dodał biskup, ludzie na Kubie są spragnieni Boga i formacji.
– Misje ofiarują temu kto się w nie zaangażuje doświadczenie świeżości i nowości Kościoła, który ciągle się rodzi i rozrasta – dodał biskup.
Ks. Grzegorz Kozioł dołączy do tarnowskiego misjonarza ks. Dariusza Pawłowskiego, który od 3 lat pracuje na Kubie.
Ks. Grzegorz rok czekał na wizę, by móc podjąć pracę ewangelizacyjną na Kubie. Do archidiecezji Santiago de Cuba poleci na początku sierpnia.