– Po stracie kogoś bliskiego trzeba się wypłakać, bo płacz ma działanie terapeutyczne – mówi lekarz psychiatra, Ines Szczepańska. W programie Bez Skierowania tłumaczyła, że każdy musi przeżyć żałobę do końca, ze wszystkimi jej fazami od szoku i otępienia poprzez żal i rozpacz aż do momentu, kiedy zaczynamy akceptować stratę i powoli powracamy do równowagi.
Niektórzy potrzebują na to pół roku, inni więcej. – Ten czas jest nam potrzebny – mówiła specjalistka, i radziła, aby nie zagłuszać swoich emocji np. sięgając po środki uspokajające. – Trzeba się wypłakać i ten płacz jest bardzo potrzebny. Trzeba umieć doświadczać emocji i nie zamykać ich w sobie, bo wtedy wszystkie emocje, które są zamknięte, mogą powodować przedłużanie się procesu żałoby i wtedy jest ryzyko wejścia w depresję czy w zaburzenia lękowe albo zaburzenia snu. Wszystkie fazy żałoby powinny być przeżyte – podkreślała lekarz Szczepańska.
Bardzo ważne jest także wspieranie osób, które są w rozpaczy po stracie kogoś bliskiego.
– Nie bójmy się pomagać, ale nie pocieszajmy, bo pocieszanie jest bez sensu – mówiła lekarz psychiatrii. Ines Szczepańska podkreślała, że w takich sytuacjach ważna jest obecność drugiej osoby. – To, co jest bardziej właściwe, to wspieranie takiego procesu, w którym pozwalamy płakać tej osobie tyle, ile potrzebuje. Można ją zapytać, czy jest coś, co w danym momencie możemy dla niej zrobić. Pomaga też samo bycie, sama obecność, zrobienie herbaty, przytulenie, zostanie czasem na noc, po prostu pokazanie „ja tu jestem, jestem i będę u twojego boku tyle, ile będziesz mnie potrzebować’ – tłumaczyła.
Ważne jest także, aby obserwować osobę, która przeżywa żałobę. Jeżeli po jakimś czasie ta osoba nie jest w stanie powrócić do normalnego życia np. pójść do pracy czy zadbać o siebie, to mogą być objawy depresji. Wtedy konieczna jest pomoc specjalisty. Ta choroba wymaga leczenia. Nie pomogą środki uspokajające.