IRLANDZKI MISTRZ GITARY

Byl jednym z najlepszych bialych gitarzystów w historii. Potrafil twórczo czerpac z irlandzkiego folku i z powodzeniem przeszczepiac go na rockowy grunt. Jego znakomite wyczucie bluesa budzilo szacunek wsród czarnych mistrzów tego gatunku. Nazywal sie Rory Gallagher, gdyby zyl – 2. marca obchodzilby 68 urodziny.

Jeszcze jako mlodszy nastolatek z zapartym tchem sluchalem nagran tego niezwyklego muzyka. Nienaganna technika, wrecz wirtuozeria, do tego ostre, wyraziste, bardzo charakterystyczne frazowanie musialo sie podobac kazdemu, kto lubil mocne blues-rockowe brzmienia.
Niegdys zbieralem jego plyty. Tattoo, Blueprint wciaz naleza do moich ulubionych krazków z tamtej dekady. Dzis, dzieki wydawnictwom DVD, mam wiele godzin koncertowych nagran Gallaghera. Lubie je wszystkie, choc te najlepsze znalazly sie na plycie z filmem Tony’ego Palmera – Irish Tour. To swietny dokument z trasy muzyka po rodzinnym kraju w 1974 roku. Gallagher byl wtedy uwielbianym artysta, a film Palmera swietnie to oddaje. Szalejace tlumy nadawaly jego koncertom dodatkowej temperatury. W swiecie wówczas tez bylo o Gallagherze glosno. Od kilku lat w rankingach na najlepszego gitarzyste plasowal sie bardzo wysoko, lub po prostu zwyciezal. Mniejsza jednak o to, kiedy Rory byl najlepszy, bo nawet zmeczony i zmagajacy sie z niewydolnoscia serca brzmial jak nalezy.
William Rory Gallagher urodzil sie 2 marca 1949 roku w Ballyshannon. Swoje pierwsze doswiadczenia estradowe zdobywal grajac w zespole The Fontana Showband, a nastepnie w The Impact Showband. Jako szesnastolatek zalozyl wlasna grupe Taste. Grupa istniala piec lat i zapisala sie w historii bluesrocka jako znakomite, ekscytujace trio, które z zasciankowej anonimowosci doszlo do miedzynarodowej slawy. Plyty zespolu sa do dzis poszukiwane przez fanów dobrego, soczystego bluesa z rockowym pazurem, szkoda jednak, ze nagran filmowych z tamtego okresu dzialalnosci Gallaghera pozostalo tak niewiele. Szkoda, bo kiedy patrzy sie na wystep formacji zarejestrowany podczas legendarnego festiwalu na wyspie Wight w 1970 roku (na plycie DVD przedstawiono zaledwie dwa kawalki), to chcialoby sie tego zespolu naprawde wiecej.
Po debiucie z 1971 roku (krazek zatytulowany po prostu Rory Gallagher) przyszly wspomniane wyzej albumy. Smakowac muzyke Gallaghera mozna jednak siegajac po plyty pochodzace z kazdego okresu jego twórczosci. Nie bez znaczenia jest przy tym fakt, ze juz na poczatku lat siedemdziesiatych Gallagher byl uznawany wsród czarnych bluesmanów za najlepszego bialego gitarzyste (sic!). Muddy Waters i Albert King zaprosili go do udzialu w nagraniach swoich plyt.
Rory od poczatku czerpal inspiracje z muzyki Lonniego Donegana, Woody’ego Guthrie, Chucka Berry’ego i wspomnianych juz czarnych bluesmanów. Szukal tez inspiracji w innych gatunkach.
W 2003 roku, dzieki staraniom brata Rory’ego, wydana zostal plyta Wheels Within Wheels, która przedstawia Gallaghera jako muzyka grajacego znakomicie tak odmienne od jego zasadniczego nurtu klimaty, jak chocby flamenco. W dokonaniach artysty obok rocka i bluesa zawsze poczesne miejsce zajmowala muzyka irlandzka, z która wiazal tez specjalne, jak sie okazalo, ostatnie plany. To, co chce zrobic, byloby z jednej strony bluesem, a z drugiej pólceltycka, ludowa irlandzka muzyka eksperymentalna. Niestety nie udalo mu sie tego zrealizowac.
Trzeba przyznac, ze ten niezwykly Irlandczyk byl nie tylko prawdziwym artysta, ale tez szalenie pracowitym czlowiekiem. Ktos kiedys, bodaj w latach siedemdziesiatych, zapytal go: jaka muzyke bedziesz gral za dziesiec lat? Gallagher odpowiedzial, ze ciagle te sama, tylko zdecydowanie lepiej. I rzeczywiscie mial racje, bo swoja wyborna technike szlifowal do konca.
Gallagher potrafil zrecznie zachowac podstawowe przeslanie bluesa, nie wynoszac go jednoczesnie na piedestal. Smialo korzystal z tradycji boogie i twórczo siegal po stricte rockowe rozwiazania. Byl przy tym bardzo nowoczesnym interpretatorem, a jego gra wzbudzala po prostu podziw. Potrafil grac fenomenalnie, zarówno na swoim steranym Stratocasterze, jak na i mandolinie, a przy tym od czasu do czasu siegal po harmonijke ustna. Posiadl znakomite umiejetnosci poslugiwania sie technika bottlneck, która twórczo i atrakcyjnie potrafil wykorzystac.
Trzeba przyznac, ze Gallagher nigdy nie zabiegal o wzgledy tzw. showbiznesu, nie dbal tez specjalnie o swój wizerunek sceniczny. Organicznie nie znosil kiczu, a mimo to, a raczej dzieki temu potrafil sprzedac miliony swoich plyt, udowadniajac, ze autentyczna muzyka broni sie sama.

Krzysztof Borowiec

Exit mobile version