Licznie zgromadzona publiczność chętnie obejrzała pierwszy film o czarnym sporcie.
Po projekcji odbyło się spotkanie z Januszem Kołodziejem i Ernestem Kozą.
– Jestem pozytywnie zaskoczony, bo nie wiadomo było czego się spodziewać. Film był fajny, ciekawy. Wiadomo, że nie wszystkim może wszystko podejść, bo było też na ekranie dużo miłości, ale dużo też jest aspektów żużlowych. Mieliśmy też dużo dramaturgii, co tam się dzieje gdy są upadki, nie daj Boże śmierć – wtedy głowa żużlowca mocno pracuje i można się rozkleić a nawet załamać – powiedział wychowanek Unii Tarnów.
Jak zauważa Ernest Koza, film pokazuje, że wynik uzależniony jest w dużej mierze od życia prywatnego żużlowców.
– Na pewno mi zabrakło troszkę momentu startowego, bo po tym filmie bym się nie dowiedział jak rzeczywiście wygląda ten start na żużlu. Kibice patrzą i oceniają żużlowców na podstawie wyników – czy to indywidualnych czy drużynowych, a na filmie można fajnie zobaczyć, że wynik uzależniony jest w dużej mierze od naszego życia prywatnego. To było dobrze pokazane na ekranie.
Film „Żużel” można obejrzeć w Centrum Sztuki Mościce.