Był człowiekiem prawym, pełnym charyzmy i wszystkich traktował z szacunkiem – tak pułkownika Kazimierza Przymusińskiego wspomina Paweł Sułkowski, wiceprezes Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych I Pułku Strzelców Podhalańskich.
Pułkownik pseudonim Jastrząb zmarł w środę, na kilka dni przed swoimi 94. urodzinami. Pochodził z Wielkopolski, ale w okresie II wojny światowej działał na terenie Kamienicy i Szczawy. Od 1944 roku walczył jako żołnierz 1 Pułku Strzelców Podhalańskich AK. Uczestniczył m.in. w Bitwie Szczawskiej. Służbę wojskową pełnił do 1987 roku, jednak później aktywnie udzielał się w kołach kombatanckich i brydżowych.
– Był znakomitym brydżystą – dodaje Paweł Sułkowski.
– Nigdy się nie wywyższał jeśli chodzi o swoją przeszłość, zawsze bardzo ciepło i w samych superlatywach wypowiadał się o swoim dowódcy poruczniku Więckowskim i reszcie żołnierzy, z którymi służył. Takim był człowiekiem, z którego powinno się czerpać wzorce, sposób zachowania i postrzegania ojczyzny. Składaliśmy sobie zawsze życzenia, które były napisane odręcznie, na dwie kartki pełne życzeń i podziękowań.
Za swoją akowską przeszłość był pomijany w awansach i szykanowany. Po przejściu w stan spoczynku, zamieszkał w Legionowie.
Gdy pułkownik miał już ponad 70 lat poznał swoją drugą żonę i postanowił oświadczyć się swojej wybrance serca.
– Mieliśmy też takie spotkanie, przy okazji sesji popularnonaukowej dotyczącej Bitwy Szczawskiej, to wspominał jak poznał swoją żonę – bo Pani Hanna była jego drugą żoną, jak ją poznał, jak prosił ją o rękę. A miał wtedy grubo po siedemdziesiątce, zrobił to takim starodawnym, w staroświecki sposób, jak oficer robił to w okresie międzywojennym, czyli ubrał pełen mundur ze wszystkimi orderami, kupił kwiaty, pierścionek i kazał się zawieść – więc to też świadczy jakim był człowiekiem. Był bardzo ciepłym człowiekiem, pełnym humoru, takiego żołnierskiego, zawsze nienagannie umundurowany – opowiada Paweł Sułkowski, wiceprezes Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych I Pułku Strzelców Podhalańskich.
Obecnie pozostało tylko trzech weteranów z Pierwszego Pułku Strzelców Podhalańskich AK.