Handball Stal Mielec, po bardzo dobrym meczu, pokonała u siebie Gwardię Opole 32:28 i tym samym opuściła ostatnie miejsce w tabeli PGNiG Superligi.
Po trzech porażkach z rzędu podopieczni Rafała Glińskiego mieli nadzieję, że przed własną publicznością w końcu przełamią złą passę. O dobry rezultat nie było jednak łatwo, ponieważ Gwardia zajmuje zdecydowanie wyższe miejsce w tabeli ligowej. Dość powiedzieć, że to właśnie goście byli faworytami sobotniego starcia.
Stawka meczu była tak duża, że w strój meczowy postanowił się przebrać nawet sam szkoleniowiec, który od pierwszych minut wzmocnił formację defensywną Stali.
Pierwsi do ataku ruszyli mielczanie. Paweł Wilk otrzymał dobre podanie na skrzydło i celnym rzutem otworzył wynik. Chwilę później dobrą interwencję zaliczył Damian Procho, a w kolejnej akcji ofensywnej mielczan trafił Sasa Puljizović. Gwardia jednak szybko odpowiedziała i dzięki dwóm bramkom Macieja Zarzyckiego na tablicy widniał remis 2:2.
Od tego momentu gospodarze przejęli inicjatywę, byli bardziej aktywni, co pozwoliło im po kwadransie prowadzić 8:4. Trener opolan Rafał Kuptel wziął czas dla swojej drużyny, jednak niewiele to zmieniło. Co prawda do bramki mielczan trafił Patryk Mauer, ale szybko odpowiedział Marko Nikolić i w 20. minucie było 9:5 dla Stali.
Ostatnie dziesięć minut pierwszej połowy było w dalszym ciągu koncertem Stali. Wyśmienicie w bramce spisywał się Damian Procho, a dodatkowo w końcu poprawnie działał atak pozycyjny. Dzięki temu gospodarze schodzili na przerwę z aż siedmiobramkowym prowadzeniem (16:9).
Po zmianie stron do głosu zaczęli dochodzić goście z Opola. Dwie bramki zdobył Patryk Mauer, a jedno trafienie zaliczył Michał Scisłowicz. Stal jednak ocknęła się dość szybko i po trafieniach Pawła Wilka oraz Marko Nikolicia doprowadziła do status quo z pierwszej połowy. Dzięki temu w 37. minucie na tablicy świetlnej widniał wynik 19:12.
W dalszej części gry opolanie nie zamierzali się poddawać i jeszcze z większą determinacją rzucili się do ataku, by zmniejszyć straty. Starali się wykorzystywać najczęściej jak tylko mogli Mauera, który grał bardzo dobre zawody. Jednak największym problemem Gwardii była obrona, która w Mielcu zdecydowanie nie miała swojego dnia.
Gdy po trafieniu Denisa Wołyncewa w 51. minucie wydawało się, że wynik jest już rozstrzygnięty, Gwardia rzuciła się jeszcze do odrabiania strat. Trzy gole z rzędu autorstwa Zadury, Zarzyckiego i Mauera sprawiły, że przewaga Stali stopniała już tylko do czterech trafień.
Wówczas trener Rafał Gliński wziął czas, by uspokoić swoją drużynę. To przyniosło efekt, bo po bramkach Sobuta i Pribanicia mielczanie prkatycznie przypieczętowali swoje zwycięstwo. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 32:28 dla Stali.
Dzięki zdobytym trzem ‘oczkom’ Stal wydostała się z dna tabeli PGNiG Superligi i obecnie z 13 punktami zajmują dwunaste miejsce.
Na następny mecz mielczanie wybiorą się do Zabrza, gdzie zagrają z miejscowym Górnikiem. Spotkanie rozpocznie się w niedzielę 13 marca o godzinie 13.
Handball Stal Mielec – Gwardia Opole 32:28 (16:9)
Stal: Dekarz, Procho – Wilk 4, Sobut 4, Nowak, Nikolić 8, Pribanić 5, Misiejuk, Graczyk, Wołyncew 3, Smolikau 5, Puljizović 2, Osmola, Wojdak 1, Gliński.
Gwardia: Ałaj, Malcher – Scisłowicz 2, Klimenko 1, Sosna 1, Fabianowicz, Zarzycki 8, Klimków, Jankowski 2, Zadura 1, Mauer 9, Milewski 1, Morawski 3.