Bez niespodzianki w Częstochowie. Bruk-Bet Termalica w coraz trudniejszej sytuacji

ernest terpilowskissss 1

Piłkarze z Niecieczy ulegli Rakowowi Częstochowa 2:3 w wyjazdowym meczu 12. kolejki PKO Ekstraklasy. Bruk-Bet mimo solidnej gry, nie zdołał doprowadzić do remisu i zanotował już siódmą ligową porażkę w sezonie.

Przed sobotnim meczem w roli faworyta upatrywano podopiecznych Marka Papszuna, który plasował się w ścisłej czołówce. Bruk-Bet natomiast od początku sezonu okupuje dół tabeli, stąd należało spodziewać się pełnej kontroli gry ze strony częstochowian.

Ważnej zmiany szkoleniowiec Słoni dokonał w bramce. W miejsce Łukasza Budziłka – prezentującego wysoki poziom od pucharowego meczu we Wrocławiu, wszedł Tomasz Loska. Do gry po pauzie za kartki, wrócił także kapitan, Piotr Wlazło.

Spotkanie rozpoczęło się dla ekipy gości w możliwie najgorszy sposób. Po nierozważnym faulu Marcina Grabowskiego w polu karnym na Gvilli, arbiter podyktował jedenastkę dla miejscowych. Loska zdołał co prawda obronić strzał Iviego Lopeza, ale przy dobitce Vladislavsa Gutkovskia (byłego zawodnika Słoni) był bez szans. Piłka odbiła się jeszcze od piłkarza Bruk-Betu, Nemanji Tekijaskiego, któremu zapisano samobójcze trafienie.

Szybko stracony gol nie podłamał jednak podopiecznych Mariusza Lewandowskiego. Niecieczanie byli bardzo blisko wyrówania w 10. minucie, kiedy po błędzie golkipera Rakowa, który zbyt długo zwlekał z wybiciem piłki, o włos od przechwytu był Marcin Wasielewski. Trzy minuty później Kovacevic odkupił swoje winy, interweniując przy strzale Hubinka. Bruk-Bet wyglądał na wyraźnie podrażniony i gotowy do tworzenia coraz groźniejszych ataków.

Raków pierwszą dogodną sytuację stworzył sobie dopiero w 19. minucie, gdy bramkarza Słoni przelobował Ben Lederman, wykorzystując podanie od Zorana Arsenica. Gol nie został jednak uznany, po analizie VAR odgwizdano spalonego.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście, co zaowocowało golem wyrównującym. Autorem bramki na 1:1 był Tekijaski, który strzałem z bliskiej odległości po rzucie rożnym, pokonał bramkarza gospodarzy. Raków nie załamał jednak rąk i zaledwie sześć minut po straconym golu, dzięki bramce Iviego Lopeza znów wyszedł na prowadzenie. Ostateczny cios częstochowianie wyprowadzili w 78. minucie, gdy Tomas Petrasek skierował piłkę do bramki po zamieszaniu w polu karnym. W doliczonym czasie gry ładną akcją popisały się Słonie. Grzybek zagrał piłkę z lewej strony do Mesanovica, który ustalił wynik na 3:2 dla gospodarzy. Więcej w tym meczu beniaminek zrobić już nie mógł i to piłkarze Marka Papszuna mogli święcić triumf.

Kolejny mecz piłkarze Bruk-Betu rozegrają już w najbliższą środę, kiedy to udadzą się do Katowic na mecz Pucharu Polskim z tamtejszym GKS-em. W lidze spotkają się natomiast ze Śląskiem Wrocław, którego podejmować będą na własnym stadionie w sobotę, 30 października.

Raków Częstochowa – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3:2 (1:0)

Gole: Nemanja Tekijaski (7-sam), Ivi Lopez (64), Tomas Petrasek (78) – Nemanja Tekijaski (58), Muris Mesanović (90+5)

Raków Częstochowa: Kovacević – Petrasek, Arsenić (46. Rundić), Niewulis – Tudor, Poletanović, Gwilia, Lederman (70. Szelągowski), Kun (84. Wdowiak) – Gutkovskis (75. Guedes), Ivi Lopez (84. Sturgeon).

Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Loska – Grabowski (46. Hlousek), Tekijaski, Bezpalec, Grzybek – Wlazło, Hubinek, Wasielewski (60. Terpiłowski), Zeman (81. Gergel), Bonecki (73. Radwański) – Śpiewak (81. Mesanović).

Żółte kartki: Petrasek – Wasielewski, Tekijaski, Wlazło

Sędziował: Daniel Stefański

Exit mobile version