Bruk-Bet Termalica melduje się w drugiej rundzie Pucharu Polski! Słonie lepsze od Śląska Wrocław

20210923 212304

Wynikiem 0:1 zakończyło się spotkanie w ramach 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski na Stadionie Wrocław pomiędzy tamtejszym Śląskiem a Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. Strzelcem bramki na wagę awansu był Muris Mesanovic.

Drużyna Mariusza Lewandowskiego nie przyjeżdżała do stolicy Dolnego Śląska jako faworyt. Dość powiedzieć, że to jedyny zespół w Ekstraklasie, który nie odniósł jeszcze zwycięstwa. Słonie zamykają ligową tabelę z dorobkiem trzech punktów.
Mimo, że niecieczanie grają futbol przyjemny dla oka, to ewidentnie brakuje im skuteczności.

Z kolei podopieczni Jacka Magiery przed pucharowym spotkaniem mogli poszczycić się statystyką braku porażki w Ekstraklasie, co dawało im drugą lokatę w tabeli, tuż za Lechem Poznań. Faworyt spotkania był więc jeden. 

W historii występów w Pucharze Polski, lepiej wypadały Słonie. Przed rokiem zespół z Niecieczy odpadł w drugiej rundzie po porażce na własnym stadionie 0:2 z Rakowem Częstochowa, natomiast Śląsk pożegnał się z rozgrywkami już po pierwszym meczu, przegrywając z pierwszoligowym ŁKS-em Łódź po rzutach karnych.

W składzie gości w kadrze meczowej nie znalazł się Adam Radwański, czy Tomasz Loska – filary ligowych jedenastek. Zamiast tego na placu gry od pierwszej minuty zameldowali się Roman Gergel, Filip Modelski, Marcin Wasielewski oraz młodzieżowiec – Jakub Pek. W bramce pojawił się natomiast Łukasz Budziłek.

Z wysokiego C spotkanie rozpoczęli niecieczanie. Już w 3. minucie piłkę do siatki skierował Muris Mesanovic. Szybkie otwarcie wyniku kazało jednak zachować zimną krew, bo kibice nauczeni ligowej tendencji, wiedzieli, że im dalej w mecz, tym „Słonie” mogą mieć problemy z grą do przodu i kontrolowaniem wydarzeń boiskowych.

Od początku świetnie spisywał się rezerwowy bramkarz Bruk-Betu. Łukasz Budziłek zaliczył kilka naprawdę udanych interwencji, które uchroniły gości przed stratą niejednej bramki. Po strzelonym golu drużyna Mariusza Lewandowskiego długo nie była sobie bowiem w stanie wypracować jakiejkolwiek okazji i dać sobie szansy na podwyższenie wyniku.

Śląsk natomiast cierpliwie i konsekwentnie konstruował kolejne ataki, ale brakowało kropki nad i w postaci trafienia do siatki. W 24. minucie piłka po strzale Caye Quintany uderzyła w spojenie, a chwilę później w boczną siatkę. W 37. minucie szansę na wyrównanie zmarnował Robert Pich, który w sytuacji sam na sam trafił prosto w golkipera Słoni.

Po pierwszej połowie na tablicy wyników nadal widniała jednobramkowa przewaga gości, ale to gospodarze powinni prowadzić. Na szczęście dla Bruk-Betu, Łukasz Budziłek rozgrywał świetne zawody, grając w tym meczu pierwsze skrzypce.

W drugiej połowie, zgodnie z przewidywaniami, to nadal Śląsk utrzymywał się dłużej przy piłce, prowadził grę i stwarzał kolejne sytuacje. Nie zmieniła tego nawet czerwona kartka Caye Quintany, pokazana przez arbitra w 52. minucie po faulu na Erneście Terpiłowskim. Celem gości naturalnie powinno być wówczas wykorzystanie gry w przewadze, tymczasem to wciąż WKS dominował i dynamicznie rozgrywał piłkę.

W 70. minucie do głosu doszedł Robert Pich, ale po raz kolejny udane wyjście z bramki zaliczył bezbłędny Budziłek. Dziesięć minut później w idealnej sytuacji w polu karnym znalazł się Erik Exposito, ale zabrakło centymetrów, by umieścić futbolówkę w siatce. Kolejno zza szesnastki próbował jeszcze Waldemar Sobota, ale na bramkarza Bruk-Betu nie było tego wieczoru mocnych.

„Słonie” byli bliscy gola na 2:0 był jeszcze w doliczonym czasie gry, ale zarówno Patryk Czarnowski, jak i Muris Mesanovic nie zdołali wykończyć akcji. Wynik do końca już się nie zmienił i to drużyna z Niecieczy cieszy się z awansu do kolejnej rundy po niełatwym meczu.

To pierwsze zwycięstwo Bruk-Bet Termaliki od 22 maja, kiedy to jeszcze występując na pierwszoligowym szczeblu, podopieczni Mariusza Lewandowskiego zwyciężyli w wyjazdowym spotkaniu z GKS-em Tychy 2:0.

Piłkarze pokazali na boisku sporo charakteru – powiedział na pomeczowej konferencji trener gości Mariusz Lewandowski.

W meczach pucharowych jest tak, że nie zawsze ten faworyt wygrywa spotkanie. Dzisiaj na pewno Śląsk był faworytem. Zwycięstwo ważne, przełomowe. Daje nam dużo wiary w to co robimy. Chłopaki, cały sztab trenujemy po to by osiągać dobre wyniki – bo to pomaga w pracy. Szczęście dzisiaj było po naszej stronie, mam nadzieję, że karta się odwróci i zaczniemy też punktować w lidze.

Do rywalizacji w lidze Bruk-Bet wraca już w niedzielę o 12:30. Na własnym boisku podejmie Górnika Zabrze.

Śląsk Wrocław – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:1

Gole:

0:1 – Muris Mesanović 3’

Śląsk: Putnocky – Lewkot, Verdasca (67. Stiglec), Golla – Iskra (70. Boruń), Praszelik, Mączyński (82. Schwarz), Garcia (67. Sobota) – Pich (82. Łyszczarz), Quintana – Exposito

Termalica: Budziłek – Wasielewski, Tekijaski, Bezpalec, Modelski – Wlazło, Pek (88. Jovanović), Hubinek – Terpiłowski (82. Stefanik), Gergel (82. Czarnowski), Mesanović (82. Orzechowski)

Żółte kartki: Verdasca (Śląsk) – Wasielewski, Modelski, Wlazło, Hubinek (Termalica)

Czerwona kartka: Caye Quintana 52’ 

Sędzia: Piotr Urban

Exit mobile version