Zdaje sobie sprawe, ze piszac ten tekst ide pod prad i prezentuje odmienne zdanie od wielu kibiców Sandecji Nowy Sacz. Chcialbym poruszyc bardzo goracy, szczególnie po meczu z Miedzia Legnica, watek bramkarza tej druzyny. Jestem w stanie zrozumiec zlosc, pretensje i wszelkie inne negatywne emocje w strone Marka Koziola. Problem w tym, ze w tym przypadku pekla granica.
Nie mozna uciec od tego, ze golkiper bialo-czarnych popelnia bledy. Trudna sztuka jest pogodzic sie z krytyka, ale fakty mówia za siebie. Biorac pod lupe ostatni mecz, skupilbym sie na bramce na 2:2, bo tu wpadka byla ewidentna. Polecam skrót meczu przygotowany przez Sandecja.tv. Marek mial pilke prawie w rekach przy strzale Adriana Luszkiewicza i powinien ja odbic, lub zlapac. Na upartego mozna szukac usprawiedliwien. Paradoksalnie nie bylo to bardzo latwe zadanie, bo pilka jeszcze skozlowala gdzies na piatym metrze. Akcja generalnie byla niefartowna, bo zawodnik druzyny przeciwnej dostal pilke po tym, jak przy próbie dalekiego wybicia przez Mateja Nathera, trafila w Yannicka Kakoko.
Przy golu na 1:1 oczywiscie mozna przyczepic sie do tego, ze Koziol nie wyszedl z bramki i ubiegl go Keon Daniel, ale pilkarza z Trynidadu i Tobago nie upilnowal wczesniej Filip Piszczek. Skrzydlowy dal sie latwo przepchnac i zostal w tyle, mocno ulatwiajac rywalowi zadanie. Nie nalezy ograniczyc analizy akcji tylko do samej interwencji bramkarza. Poza tym – Sandecja wygrala 3:2!
Przykre w calej tej sytuacji jest zachowanie czesci kibiców na trybunach. Latwo jest znalezc kozla ofiarnego, krzyknac pare cierpkich slów, ale tu nasuwa sie pytanie od czego jest kibic? Kupuje bilet i wymaga – ok. Ma prawo do krytyki, ale ta jest czesto mocno nieobiektywna i dyktowana emocjami, nie chlodna glowa. Sportowcy w trudnych chwilach chcieliby choc troche zrozumienia, wsparcia. Marek Koziol dostal szydercze brawa i ironiczne komentarze za dobra interwencje pod koniec meczu. Atmosfera konfliktu na pewno nie pomaga mu w osiagnieciu wysokiej formy. Nie kazdy sportowiec ma silna psychike i nerwy ze stali.
Uwazam, ze trzeba „Koziemu” dac kredyt zaufania. Wcale nie jest tak, ze rozgrywa fatalna runde i popelnia same karygodne bledy. Sam trener Robert Kasperczyk podkreslal, ze Marek rozgrywal dobre mecze. Dziwnym trafem byly to te wyjazdowe – szczególnie z GKS-em Katowice. Czy wychowanek Sandecji Nowy Sacz nie zasluguje na nieco lepsze traktowanie?
Krzysztof Niedzielan
(fot. sandecja.com.pl)