Kilkadziesiąt razy interweniowali strażacy w regionie po przejściu nawałnic. Burze z intensywnym deszczem, a gdzieniegdzie także gradem, rozszalały się od ok. godziny 15.00. Najgorzej było w Bochni, powiecie brzeskim i regionie tarnowskim.
Tarnowscy strażacy wyjeżdżali około 25 razy. Interweniowali przy kilku powalonych drzewach, ale problemem była też woda, która zalewała sklepy, piwnice i posesje. W Mikołajowicach w powiecie tarnowskim został zalany salon samochodowy.
Kilkadziesiąt razy interweniowali brzescy strażacy. Łącznie służby wyjeżdżały prawie 40 razy. 22 interwencje dotyczyły powalonych drzew, było pięć zalanych piwnic, uszkodzone stodoły, jeden z domów miał uszkodzony dach. W okolicach Dębna woda z błotem wylała się na drogi, trzeba było udrożnić zatkane studzienki i udrożnić przepływ. Najwięcej wyjazdów było w okolicach miejscowości Dębno, Szczurowa i Okocim.
Intensywne opady deszczu dały się we znaki także w Bochni. Tutaj strażacy interweniowali ponad 30 razy. Większość zdarzeń było w mieście Bochnia. 20 interwencji dotyczyło zalanych budynków, jeden raz służby wyjeżdżały do przeciekającego dachu, dziewięć razy wyjeżdżali do powalonych drzew, były też cztery zalane drogi, m.in. w miejscowości Muchówka i Nowy Wiśnicz.
W Dębicy i dwóch poddębickich gminach łącznie było siedem interwencji. Tutaj, oprócz intensywnych opadów deszczu, był też silny wiatr. Strażacy musieli usuwać powalone drzewa. Woda zalała przejazd pod wiaduktem na ul. Kościuszki w Dębicy. Tutaj utknął samochód, który nie chciał odpalić, konieczna była pomoc strażaków.