Ministerstwo Zdrowia wydało już ponad 1300 pozytywnych decyzji na zatrudnienie ukraińskich specjalistów w polskich szpitalach.
Jedna lekarka pracuje już m.in. w Brzesku, na oddziale pulmonologii. Druga zatrudniona w tym miejscu lekarka z Ukrainy postanowiła wrócić do ojczyzny, gdzie podjęła pracę w szpitalu w Kijowie.
Poseł Józefa Szczurek-Żelazko przyznała w porannym programie Słowo za Słowo na antenie Radia RDN Małopolska, że te procedury zatrudniania lekarzy z Ukrainy trwają długo, bo często problemem są kwestie formalne.
– Często się okazuje, że osoby wnioskujące nie przedstawiają kompletu dokumentów, a my musimy pamiętać o tym, że wykonywanie zawodu lekarza jest specyficzną działalnością i musimy mieć pewność, że te osoby spełniają wymogi takie, jakie określają przepisy polskie i mogą bezpiecznie wykonywać ten zawód, dlatego ta procedura niestety się przedłuża.
W ministerstwie jest jeszcze około 2 tysięcy wniosków czekających na pozwolenie na pracę obywateli Ukrainy w szpitalach.
Wcześniej pojawiały się także wątpliwości, jak przełożyć wykształcenie zdobyte w systemie edukacji Ukrainy na polskie standardy.
Kształcenie lekarza w Ukrainie jest krótsze niż polskiego specjalisty w tej dziedzinie.
Była wiceminister zdrowia uspokaja jednak, że to nie stanowi kłopotu. Osoba ubiegająca się o prace musi jednak spełnić kilka warunków, m.in. mieć ukończone co najmniej pięcioletnie studia, co najmniej trzyletni staż pracy w zawodzie specjalisty i posługiwać się językiem polskim.
Wszystkie CV uchodźców ubiegających się o pracę w szpitalu lub innej placówce medycznej, muszą być wcześniej zweryfikowane przez Ministerstwo Zdrowia.
Czytaj także:
https://www.rdn.pl/news/lekarze-z-ukrainy-szukaja-pracy-w-tarnowskich-szpitalach