Po kolejnym sezonie zimowym powraca temat niezakończonej budowy stacji narciarskiej na górze Kicarz w Piwnicznej-Zdroju. Prace zatrzymały się na wycięciu lasu pod stok oraz postawieniu przez inwestora słupów pod kolej krzesełkową.
Inwestycja na Kicarzu stanęła kilka lat temu. Chociaż miała powstać stacja narciarska pierwszej klasy, z wyciągiem krzesełkowym i ambitną nartostradą dla wymagających, to na placu budowy powoli zaczyna rządzić przyroda.
Wyniosły, charakterystyczny szczyt Kicarza wznoszący się nad Piwniczną, jest widoczny już z daleka. Widać też wycięty las pod nartostradę i kilka podpór pod wyciąg. Cały czas to samo, bo od kilku lat nic się nie zmieniło. Burmistrz też patrzy na górę z okien urzędu i jest zaniepokojony. Tak Dariusz Chorużyk mówił we wrześniu ubiegłego roku, kiedy coś miało drgnąć w sprawie dalszych prac:
– Wszyscy od dawien dawna z nadzieją patrzą na ten stok, ponieważ każdy, kto teraz stanie na terenie Nakła widzi oczami wyobraźni tę górę ze stokiem. Mamy przecież wyznaczoną nawet trasę zjazdową. Wydaje się, że wszystko mamy w zasięgu ręki, a byłoby to ostatnie ogniwo, które mogłoby rozkręcić Piwniczną.
Zapytaliśmy mieszkańców miasteczka nad Popradem, co myślą o przerwanych pracach i o samej inwestycji.
– To powinno być dawno skończone. Trudno, naprawdę trudno powiedzieć – mówi jeden z mieszkańców.
– Czekamy na ten wyciąg, ponieważ Piwniczna wtedy by przyciągała narciarzy. Tak jak kiedyś na Suchej Dolinie, byłoby więcej osób. Jak by to było w centrum Piwnicznej, to i gospodarka by ruszyła i hotele i ogólnie Piwniczna odżyłaby przez to – dodaje kobieta, mieszkająca w okolicach rynku.
– Przekręty tylko na tym robią. Drzewo powycinali. Gdzie to drzewo jest? – pyta mężczyzna robiący zakupy w rynku.
A co mówi dziś burmistrz Piwnicznej? Właściwie to samo. Przeprasza jednak mieszkańców za kolejne opóźnienia i ma nadzieję, że sprawa niedługo się rozwiąże.
– Z niecierpliwością spoglądam na tę górę, ponieważ kolejny sezon przeszedł, żadne roboty nie ruszyły. Mam taką cichą nadzieję, że to temat tak zwanych dokumentacji, papierologii ogólnie mówiąc, to on na tyle jest długi, że zżera ten czas. Jestem jednym z tych mieszkańców, którzy naprawdę z niecierpliwością oczekują tej inwestycji, bo ona naprawdę da taki motor. Ja trzymać za nią kciuki i liczę na to, że niebawem podam Państwu jakieś dobre informacje w tej sprawie.
Dariusz Chorużyk nie podaje szczegółów, jakie konkretnie problemy ma inwestor wyciągu. Zapewnia jednak, że jest z nim w stałym kontakcie. – Oczywiście, że mamy spotkania z inwestorami. Może nie na tyle często, jakbym sobie życzył, natomiast te spotkania pozwalają mieć nadzieję, że rzeczywiście ta inwestycja żyje.
Próbowaliśmy się skontaktować z inwestorem, który miałby uruchomić stację narciarską na Kicarzu, ale bezskutecznie – mimo kilku prób.
Pozostaje mieć nadzieję, że wyciąg jednak powstanie, choć na razie trudno o optymizm w tej sprawie.