Jak informuje wiceprezydent Magdalena Majka, władze miasta nie widzą zapotrzebowania społecznego na ich funkcjonowanie, bo z zajęć korzystało tylko kilkoro dzieci.
Pracownicy Wydziału Zdrowia i Opieki Społecznej mieli przyglądać się pracy tych świetlic w ostatnich miesiącach.
– Podczas kilku wizyt kontrolnych ilość dzieci w tych dwóch świetlicach wahała się od zera do trzech. To znaczy, że albo nie było nikogo, albo przebywały tu pojedyncze dzieci, raz zdarzyła się sytuacja, gdy była tu trójka dzieci – informuje Magdalena Majka.
Wiceprezydent Nowego Sącza dodaje też, że świetlica na osiedlu Barskim działa niedaleko świetlicy szkolnej SP nr 18 i świetlicy Grodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej. To może wpływać na małą frekwencję w świetlicy środowiskowej.
Koszt prowadzenia tych dwóch świetlic to rocznie około kilkudziesięciu tysięcy złotych. Te pieniądze mają trafić na inne działania dla dzieci i młodzieży z terenu miasta – informuje wiceprezydent Nowego Sącza.
Do tej pory na terenie Nowego Sącza działało 10 świetlic środowiskowych. To miejsca, które mają nie tylko pomóc w zagospodarowaniu czasu wolnego dzieciom, ale też m.in. w wyrównywaniu szans, rozwoju talentów i uzdolnień dzieci, czy wspieraniu rozwiązywania problemów szkolnych, rodzinnych i rówieśniczych.
Od trzech lat w mieście działa też 5 nowych świetlic osiedlowych. W tych miejscach organizowane są zajęcia nie tylko dla dzieci i młodzieży, ale także seniorów. Spotykają się tu też zarządy osiedli.