Nie ustają dyskusje o spalarni śmieci w Nowym Sączu. Ponad 4 godziny trwała II część obrad sesji Rady Miasta, poświęconej planom budowy takiej spalarni przy zakładach produkujących pociągi.
Ponownie przemówili między innymi przedstawiciele świata nauki, ale nie zabrakło też kontrowersji.
Pomysł budowy spalarni przez prywatnego inwestora wzbudza kontrowersje, bo miałaby powstać w pobliżu domów i bloków na osiedlu Nawojowska w Nowym Sączu.
– Stanowczo protestuję przeciwko zlokalizowaniu spalarni w tym miejscu – mówił Piotr Piwowar, który mieszka nieco ponad sto metrów od miejsca, gdzie miałaby powstać spalarnia.
Głos sprzeciwu jest mocny. Powstała nawet inicjatywa Stop Spalarni w Nowym Sączu. Pojawiły się nawet zarzuty, że naukowcy z krakowskich uczelni, którzy udzielali się podczas obu części sesji miejskiej rady, są lobbystami.
Dr hab. inż. Janusz Mikuła, prof. Politechniki Krakowskiej skomentował te sugestie. – Jestem zbulwersowany. My jako naukowcy nie pozwolimy sobie na to, by nas obrażać i ponawiać. Nie jestem członkiem żadnej rady nadzorczej. Nie pracuję dla żadnej firmy, lecz dla mojej uczelni – zaznaczył.
Były też pytania do przedstawiciela inwestora. Stanisław Gastoł informował między innymi, że: – Odpady, które podlegają odzyskowi, nie będą spalane w tej spalarni. Odpady niebezpieczne lub pozostałości poprocesowe – zgodnie z umową z rządem polskim – na teraz są składowane w niemieckich sztolniach – wyjaśnił.
Stanisław Gastoł przekazywał też, że 40 samochodów na dobę ma dowozić śmieci do spalarni. 30 tysięcy ton ma pochodzić z Sądecczyzny. 60 tysięcy ton mają dowozić pociągi z innych części Polski.
Padały też pytania o lokalizację spalarni. Czy koniecznie musi być wybudowana przy zakładzie produkującym pociągi, czyli w pobliżu osiedli mieszkaniowych?
Natomiast prezydent Ludomir Handzel zwracał też uwagę na szerszy kontekst problemu. – Skierowałem pismo do przewodniczących zarządów osiedli, czy któryś z nich widziałby na swoim terenie budowę nowego składowiska śmieci. Rozwiązanie do problemu to perspektywa kilku lat, ale warto już teraz o tym rozmawiać.
Natomiast radny Tadeusz Gajdosz wyraził nadzieję, że głos mieszkańców będzie wzięty pod uwagę.
– Wierzę, że przy braku zgody mieszkańców na tę lokalizację, tej inwestycji nie będzie. Nic wbrew mieszkańcom – podkreślił członek klubu Koalicji Obywatelskiej.
Co musi się stać, by spalarnia powstała?
W styczniu nowosądeccy radni zgodzili się na zmiany w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Nowego Sącza. Konieczne będą też zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego i tzw. decyzja środowiskowa.