Najdroższa w historii powiatu i najbardziej oczekiwania inwestycja w regionie na finiszu

282567279 535136981448812 2321456652523920704 n

Jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie, np. nagła ulewa, która przeszkodziłaby w ostatnich pracach na nowej przeprawie, to już na początku przyszłego tygodnia po moście na Dunajcu przejadą pierwsze samochody. Na razie jednak tylko osobowe. Ciężarówki przez remont drogi dojazdowej w Kępie Bogumiłowickiej wciąż będą musiały korzystać z objazdów.

Starosta tarnowski Roman Łucarz, który był gościem rozmowy Słowo za Słowo wyraził nadzieję, że nic nie pokrzyżuje planów i za kilka dni ruch na moście w Ostrowie zostanie puszczony.

– W tej chwili jest kładziony już asfalt na moście. Miejmy nadzieję, że nam pogoda nie przeszkodzi, bo proszę zwrócić uwagę, że tyle czasu nie padało, a dzisiaj zapowiadają deszcz, daj Boże żeby nam to nie przeszkodziło. W sobotę będą próby obciążeniowe na moście, trzeba to wszystko uporządkować żeby przejazd był całkowicie bezpieczny. Barierki są również wykonane, tam będą jeszcze takie dodatkowe ograniczenia dla dzieci żeby nie przechodziły, ale to już są takie prace kosmetyczne. Tak, że myślę 30 maja w godzinach popołudniowych ruch będzie puszczony, ale na pewno już we wtorek każdy jadący od Wierzchosławic czy od strony Tarnowa już po nowym moście przejedzie.

Entuzjazm kierowców studzi jednak kwestia dojazdu, bo problemem ciągle pozostaje remont ulicy Witosa prowadzącej do mostu i do łącznika autostradowego. Teraz obowiązuje tam ruch wahadłowy. Kierowcy obawiają się paraliżu komunikacyjnego po otwarciu przeprawy.

Był pomysł żeby po otwarciu mostu, samochody w kierunku Mościc, po tzw. starym śladzie przejeżdżały jednokierunkowo. Natomiast w stronę mostu i Wierzchosławic, ulicą Chemiczną i Dunajcową. Starosta na antenie RDN przekazał, że rozmawiał w tej sprawie z wicemarszałkiem Łukaszem Smółką, który obiecał interwencję u wykonawcy remontu drogi.

Tymczasem oficjalne otwarcie mostu w Ostrowie z przecięciem wstęgi ma się odbyć 18 czerwca. Na uroczystościach ma być obecny premier Mateusz Morawiecki.

Mieszkańcy regionu czekali na nowy most ponad dwa lata. Inwestycja po drodze napotykała na wiele problemów, to m.in. wielka woda w Dunajcu, która wstrzymała prace, problemy ze stalą, kłopoty z pracownikami, bo część z nich stanowili Ukraińcy, którzy w momencie wybuchu wojny wrócili bronić swojej ojczyzny.

Jednak jak podkreśla starosta, najtrudniejszy był montaż finansowy. Roman Łucarz mówi, że to najdroższa inwestycja w historii powiatu. Nowy most kosztował ponad 35 mln złotych. Budowa nie byłaby możliwa bez rządowego wsparcia, które wyniosło ponad 23 mln złotych. 3 mln złotych przekazał Urząd Marszałkowski, a prawie 10 milionów to wkład własny starostwa.

Exit mobile version