– Egzekwowanie ograniczenia handlu w niedzielę przypomina walkę z wiatrakami – ocenił na antenie RDN przewodniczący NSZZ Solidarność w Grupie Azoty w Tarnowie.
Tadeusz Szumlański, który był gościem popołudniowej rozmowy w Pulsie Regionu, zauważa, że nawet uściślenie przepisów, które utrudniły otwieranie sklepów wielkopowierzchniowych jako placówek pocztowych, nie sprawiły, że przedsiębiorcy przestali obchodzić prawo.
Z doniesień medialnych wynika, że w całej Polsce sklepy otwierają się w niedzielę pod szyldem czytelni, przystanków autobusowych, a nawet zakładów pogrzebowych.
Jak mówił Tadeusz Szumlański, teraz dużo zależy od samych kupujących.
– Rozwiązanie tego problemu byłoby wtedy, gdyby nie było klientów, żeby po prostu ludzie nie robili zakupów w niedzielę. Dzisiaj żyjemy w takich czasach, że troszkę odeszliśmy od tego, co było kiedyś. Dziś ludzie są bombardowani różnymi reklamami, ludzie kupują rzeczy, a później okazuje się, że mamy w domach mnóstwo niepotrzebnych, zalegających przedmiotów.
Za złamanie zakazu handlu w niedzielę grożą kary od tysiąca nawet do 100 tys. złotych.
W tym roku zgodnie z prawem sklepy będą czynne w niedziele poprzedzające Wielkanoc i Boże Narodzenie, a także w ostatnią niedzielę kwietnia, czerwca i sierpnia.