Z jednej strony obniżka VAT na paliwo i spadek cen o kilkadziesiąt groszy za litr, z drugiej pojawiają się problemy z dostępnością benzyny lub oleju napędowego, bo tak duży jest popyt – zarówno ze strony polskich kierowców, jak i sąsiadów ze Słowacji.
Sprawdzamy też, co politycy i mieszkańcy Sądecczyzny uważają o cenach na stacjach benzynowych, ale też w sklepach spożywczych.
Politycy PiS – co akurat nie powinno dziwić – chwalą działania polskiego rządu w związku z tzw. tarczą antyinflacyjną 2.0. Do końca lipca obniżony został podatek VAT na benzynę i olej napędowy. Z 23 do 8%. Obniżek jest więcej. To między innymi z 5% do zera VAT-u na podstawowe produkty żywnościowe.
– Polityka gospodarcza polskiego rządu jest bardzo przyjazna Polakom, ale też sąsiadom, które wspierają rozwój naszych stacji benzynowych oraz naszej gospodarki – mówi poseł Arkadiusz Mularczyk.
I faktycznie. Po obniżkach cen na stacjach benzynowych zrobił się duży ruch. – Słowacy, Czesi i Niemcy szturmują polskie stacje i tankują pełne baki – zauważa Mularczyk.
Miało to też swoje reperkusje. Popyt jest tak duży, że już w weekend widzieliśmy, że na sądeckich stacjach benzynowych zaczyna brakować paliw. Jeszcze przed weekendem takie sygnały płynęły z Piwnicznej. Tutejsze stacje oblegali Słowacy.
Rząd chwali się, że mamy teraz najtańsze paliwo w Europie. Poseł Mularczyk zwrócił uwagę na ciekawy wątek w kwestii cen na stacjach benzynowych, choć użył określenia, że to złośliwe komentarze w Internecie.
– Wielu komentatorów mówi, że zarobki w Niemczech czy w Austrii są większe i za tamtejsze wynagrodzenia można kupić więcej paliwa – mówi sądecki parlamentarzysta, który w dalszej części wypowiedzi uderzył w oponentów politycznych.
– Kiedy rządziła Platforma Obywatelska i inflacja również była wysoka, ówczesny premier Donald Tusk mówił, że gdyby był taki guzik, który można wcisnąć, by zmniejszyć inflację, on by go wcisnął. Ten guzik nie został jednak wciśnięty. Wcisnął go dopiero premier Mateusz Morawiecki poprzez obniżkę podatków – zaznaczył Arkadiusz Mularczyk.
Zostawiając politykę, nie da się uciec od tego, że przy operowaniu liczbami trzeba poważnie wziąć pod uwagę, ile paliwa można kupić za przeciętną pensję. Nawet jeśli Polska faktycznie ma najtańsze paliwo w Europie, to w innym kraju będzie można kupić więcej paliwa za średnią pensję, nawet przy wyższej cenie benzyny czy oleju napędowego.
Chcąc jak najlepiej przedstawić aktualną sytuację, pytaliśmy mieszkańców regionu sądeckiego, co sądzą o cenach paliw. W weekend w Nowym Sączu benzyna kosztowała od około 5.20 do 5.30 za litr.
– Bardzo się cieszę, że jest taniej – mówi Sądeczanin. – Byliśmy na urlopie w Austrii i wiemy, jaka jest różnica cenowa, ale nie porównujmy też naszych zarobków do pensji w Austrii – zauważyła mieszkanka regionu.
A jak Sądeczanie widzą kwestię ogólnych kosztów życia – żywności i mediów? – Teraz obniżyli ten VAT, ale przy takiej inflacji ceny idą do góry – mówi nasz rozmówca. – Rachunek za gaz mnie załamał. Ceny mogłyby być niższe, bo przy naszych zarobkach, z dwóch pensji wystarcza, by po prostu przeżyć, a trudno cokolwiek odłożyć na przyszłość – mówiła mieszkanka Nowego Sącza.
Mimo rządowych tarcz i czasowych obniżek podatku VAT na żywność, paliwo i niektóre media, inflacja w Polsce jest coraz wyższa. GUS podał, że na koniec 2021 roku wyniosła 8,6%, a eksperci ostrzegają, że może niebawem przekroczyć 10 procent. To oznacza, że przed nami czasy niekoniecznie korzystne dla naszych portfeli.
https://www.rdn.pl/news/sadeccy-poslowie-chwala-dzialania-rzadu-i-krytykuja-handlowcow