Pierwszy atak zimy dał o sobie znać na Sądecczyźnie. Wyjazdów do interwencji nie brakowało nawet w nocy. Kolizje to nie wielki procent. Głównie chodzi o połamane drzewa i linie energetyczne w regionie sądeckim, limanowskim i gorlickim. Część mieszkańców do tej pory nie ma prądu.
W ciągu ostatniej doby strażacy z Nowego Sącza ponad 60 razy wyjeżdżali do różnego typu akcji. Głównie były to powalone drzewa lub połamane konary pod naporem śniegu. Duża część tych interwencji przypadało też na minioną noc. Zdarzały się wezwania do kolizji drogowych tak jak w Posadowej Mogilskiej, gdzie samochód dostawczy wypadł z drogi i uderzył w drzewo. W tym zdarzeniu nikt nie został poszkodowany.
W regionie sądeckim o poranku sytuacja się uspokoiła. Skutki są jednak nadal odczuwalne. W kilku miejscowościach nie ma prądu.
Pracowitą noc mieli też strażacy z regionu gorlickiego. Wyjeżdżali do 43 różnych akcji głównie związanych z połamanymi drzewami i zerwanymi liniami energetycznymi. Wciąż do dyżurnych spływają kolejne zgłoszenia.
Służby limanowskie interweniowały głównie w ciągu dnia. O tych działaniach pisaliśmy tutaj.
Służby apelują o ostrożną jazdę. Wciąż na drogach może zalegać błoto pośniegowe, a w niektórych miejscach będą też oblodzenia.
Wypadki, kolizje, powalone drzewa i zerwane linie energetyczne. Pierwszy śnieg znów zaskoczył














