Zobacz zdjęcia:
Około 2 tysięcy osób przyjechało do Chorzelowa na Diecezjalne Spotkanie Róż Żywego Różańca. W Sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin modlili się w intencji misji i rodzin diecezji tarnowskiej, a także o szybkie wyniesienie na ołtarze misjonarza ks. Jana Czuby.
Mszy św. przewodniczył bp Leszek Leszkiewicz, który apelował, żeby nie zaprzestawać głosić Ewangelię.
– Kościół wtedy pisze bogate karty historii, kiedy opowiada Ewangelię, kiedy dzieli się Ewangelią, kiedy zależy mu, żeby ta Ewangelia dotarła na krańce świata. Ważne jest, żeby ludzie opowiadali Ewangelię, żeby ta Ewangelia była obecna w rodzinach, niech rodzice opowiadają Ewangelię dzieciom, dziadkowie wnukom, żeby ta Ewangelia była także obecna w relacjach sąsiedzkich, w miejscach pracy, bo tam wszędzie, gdzie Ewangelia jest opowiadana, Kościół rośnie, a tam, gdzie ludzie przestają opowiadać Ewangelię, opowiadają inne słowa, tam Kościół umiera.
Kościół w Chorzelowie po brzegi był wypełniony osobami, które codziennie odmawiają różaniec w różnych intencjach. Często jest to nawet rodzinna tradycja modlitewna. Pani Halina i pan Hieronim z Chorzelowa od lat włączają się w tę akcję modlitewną.
-To jest moje życie, tak jak i mojego małżonka, także naszych wnuków, naszych dzieci, mamy w rodzinie ojca, który jest w Albanii, jest na misjach. Ja także należę do róży różańcowej za dzieci, modlimy się co wtorek – mówi pani Halina.
– Nasza róża różańcowa jest bardzo solidna, jak jest zmiana tajemnic to ok. 85 procent osób uczestniczy zawsze, traktujemy to bardzo poważnie – dodaje pan Hieronim z Chorzelowa.
Pani Helena z Borowej założyła różę różańcową 25 lat temu. Od tej pory każdego dnia bierze różaniec w dłonie, aby poprzez tę modlitwę, wypraszać różne łaski.
– Zapragnęłam i założyłam swoją różę różańcową. To jest zobowiązanie i w końcu przyzwyczajenie i tak jak życie, jak się je, pije, tak i to jest. Intencje zawsze są aktualne, to co dzieje się w świecie, w rodzinach, w ojczyźnie, za pokój, za kapłanów. Modlitwa to jest potężna siła.
Róże Żywego Różańca swoją modlitwą często otaczają misje i misjonarzy. Oprócz tego, co miesiąc składają symboliczny datek, który jest przeznaczony na potrzeby misji. Od początku tego roku do października była to kwota około 300 tysięcy złotych.
– Te ofiary zostają przekazane na projekty misyjne, związane z budową kościołów, kaplic, czy też innych struktur przyparafialnych, a także dotyczących edukacji i służby zdrowia, bo wiemy, że nasza diecezja w tym wymiarze charytatywnym działalności misyjnej, rzeczywiście podejmuje od wielu wielu lat bardzo konkretne inicjatywy, bardzo wiele pochłaniające funduszy. Na szczęście do tej pory to wsparcie jest tak duże, że wystarcza na to, co zainicjowaliśmy już ponad nieraz 25 laty –
– mówi dyrektor Wydziału Misyjnego Kurii Diecezjalnej ks. dr Maksymilian Lelito.
Spotkanie w Chorzelowie było też okazją do szczególnej modlitwy o wyniesienie na ołtarze Sługi Bożego ks. Jana Czuby. Tarnowski misjonarz zginął w Loulombo w Republice Konga w 1998 r. Kiedy mieszkańcy wioski, w której posługiwał, uciekali przed wojną, on zadeklarował, że zostanie ze swoimi wiernymi do końca. Został zastrzelony przez rebelianta.
W niedzielę, 26 października rozpocznie się sztafeta modlitewna w intencji rychłego wyniesienia na ołtarze ks. Jana Czuby.
– Wkraczamy w taki ważny moment, kiedy już zostały zakończone przesłuchania świadków, przygotowywana jest dokumentacja, która ma potwierdzić, że jesteśmy gotowi zakończyć etap diecezjalny procesu i rozpocząć etap rzymski. Zwracamy się z prośbą do Róż Żywego Różańca, ale też do innych osób, którym sprawa beatyfikacji jest bliska, aby podjęły taką inicjatywę sztafety modlitewnej w intencji beatyfikacji ks. Jana Czuby –
– apeluje ks. Maksymilian Lelito.
Na ten apel już na miejscu odpowiedzieli członkowie Róż Żywego Różańca.
– Zapisałam się i zapisałam również moje sąsiadki,które są także w róży różańcowej. Ks. Jan Czuba jest nam bliski, dał przykład, jak należy kochać człowieka, a przez człowiek kocha się Boga. Najważniejszy jest człowiek, za każdym z nas idą czyny i one będą rozliczane –
– mówi Anna Wadas z Róży Żywego Różańca św. Jadwigi w Pleśnej.
Ks. Jan Czuba pochodził ze Słotowej koło Pilzna. W Chorzelowie nie zabrakło także parafian z rodzinnej miejscowości misjonarza, którzy modlą się o beatyfikację ich rodaka.
– Ks. Jan jest dla nas chlubą, jesteśmy jedną z nielicznych parafii w diecezji, jedną z czterech, które mają misjonarzy męczenników, więc dla nas to jest ogromne wyróżnienie. Jak dowiedzieliśmy się o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego, to była dla nas ogromna radość. Modlimy się z Tarnowskim Wolontariatem Misyjnym już od około pięciu lat, wyprasza nam różne łaski – przyznaje pani Kamila ze Słotowej.
– Każdego 27 dnia miesiąca w naszej parafii w Słotowej w kaplicy ks. Jana są odprawiane modlitwy o beatyfikację i można także składać prośby za jego pośrednictwem – zachęca pan Krzysztof ze Słotowej.
Do Chorzelowa przyjechał także były proboszcz ze Słotowej. Ks. Stanisław Saj znał ks. Jana Czubę osobiście.
– Ks. Jan to rzeczywiście taka wyjątkowa postać. Udzielał się, pomagał, taki był bardzo uczynny, ale też bezpośredni. Byłem z nim bardzo zżyty. Marzył o misjach, więc nie było zaskoczeniem, że na misje pojechał w tak krótkim czasie po święceniach kapłańskich. Opowiadał o tych trudnych warunkach,które tam panują, mówił o tym na ostatnim swoim urlopie, ale był zdecydowany, żeby tam wrócić, pracować z tymi ludźmi.
Zanim Kościół ogłosi, że mamy nowego błogosławionego czy świętego, musi być przeprowadzony wnikliwy proces, który zbada życie kandydata na ołtarze.
Osoby, które posiadają informacje dotyczące życia ks. Jana Czuby, a w dalszej perspektywie łask, które przypisywane są jego wstawiennictwu, cały czas mogą się kontaktować się z Biurem Postulacyjnym Procesu Beatyfikacji i Kanonizacji ks. Jana Czuby, które mieści się w Kurii Diecezjalnej w Tarnowie ul. Piłsudskiego 6 w Tarnowie.
