Nie dajmy się wpędzić w spiralę zadłużenia – alarmuje Piotr Szałwiński z Fundacji Vademecum Upadłości w Krakowie. Gość programu Słowo za Słowo przyznał, że coraz więcej osób zgłasza się po pomoc, gdy nie radzą sobie z zobowiązaniami.
Są to sytuacje, gdy zaciągamy kolejne pożyczki, by spłacić wcześniejsze długi i właśnie w taki sposób wpadamy w jeszcze większe kłopoty.
Piotr Szałwiński zauważa, że ta sytuacja finansowa może zmienić się z dnia na dzień, a piętrzące się problemy czasem sprawiają, że nie myślimy logicznie i sami siebie stawiamy pod ścianą.
– Wziąłem sobie kredyt z banku, pracuję, stać mnie, dzieci dorastają, trzeba wyposażyć pokój, kupić meble, więc wziąłem kredyt konsumencki i nagle coś się zadzieje, tak jak COVID, choroba, utrata pracy, więc idziemy po chwilówkę, idziemy do innych firm, bo chcemy z tych dodatkowo pozyskanych pieniędzy zapłacić nasze zobowiązanie i tak się piętrzy. Będąc w totalnym stresie, nie zastanawiamy się, czy na pewno będziemy w stanie co tydzień dać tę ratę.
Dlatego, by nie wpaść w taką spiralę zadłużenia, możemy ogłosić upadłość konsumencką – radzi Piotr Szałwiński.
-Najlepiej zacząć rozważanie i zastanawianie się poważne nad upadłością konsumencką, gdy jeszcze nie ma komornika, bo wtedy jest najprościej, najszybciej. Upadłość konsumencka to niemożność obsługi wszystkich wymaganych zobowiązań przez minimum trzy miesiące, czyli jeśli mamy więcej zobowiązań niż dochodu i nie jesteśmy w stanie tego obsługiwać, to trzy miesiące musi trwać taka sytuacja, aby można było dostać prawo do ogłoszenia upadłości konsumenckiej.
Po ogłoszeniu upadłości konsumenckiej, kontrolę nad naszymi finansami przejmuje wyznaczony przez sąd syndyk.
– Syndyk będzie wzywał wszystkich wierzycieli do zgłoszenia wszystkich wierzytelności, syndyk będzie potrącał z wynagrodzenia jakąś część, która będzie szła do masy, z tego, co zbierze przez cały okres swojej pracy, syndyk rozdzieli to na wszystkich wierzycieli, pobierze również z tej kwoty swoje wynagrodzenie, a także oceniając sytuację finansową i życiową danej osoby, wymyśli dla niej projekt planu spłat wierzycieli.
Piotr Szałwiński przestrzega też, by nie dać się zastraszać windykatorom wynajętym przez wierzycieli. Współzałożyciel Fundacji Vademecum Upadłości przypomina, że windykatorzy nie mają prawa nękać osoby zadłużonej, ani nachodzić jej w domu. Jednocześnie przypomina, by nie ignorować sądowych nakazów zapłaty i stawić czoło problemowi.
Analizując statystyki, w 2024 roku łączne zadłużenie Polaków wynosiło ponad 84,7 mld zł, a średnia kwota zobowiązania na dłużnika wzrosła do 19 660 zł. Co prawda ok. 63 procent społeczeństwa nie ma długów, ale rośnie liczba osób zadłużonych, a 24 procent Polaków przyznaje, że ma obecnie jakieś zobowiązania.
Fundacja Vademecum Upadłości ma swoją siedzibę w Krakowie. Z Piotrem Szałwińskim można się skontaktować pod numerem telefonu 786 441 194 lub przez TikTok Tutaj
@fundacja.vademecu