Tworzyli rysunki i filmy, by pokazać, jak wyglądają misje ich oczami. Niemal 140 dzieci z dwóch prowincji tarnowskiej i wrocławskiej, wzięło udział w konkursie, który organizował Referat Misyjny Zgromadzenia Sióstr św. Józefa z Krakowa.
Dziś w Przedszkolu Niepublicznym Zgromadzenia Sióstr św. Józefa w Tarnowie wręczono nagrody i wyróżnienia za ich prace.
Konkurs był podzielony na kategorie wiekowe, najmłodszy uczestnik, który brał w nim udział, miał trzy lata.
Józefitka siostra Mateusza Ciszewska, która koordynowała konkurs, przyznaje, że niektóre nadesłane filmy, chwytały za serce.
– Najbardziej poruszyły mnie filmik, który nagrały dzieci z Wierzbic, tam prowadzimy zakład opiekuńczo-leczniczy, są to dzieci z niepełnosprawnością ruchową i umysłową. Chłopcy siedzący na wózkach przepięknie pokazali właśnie istotę misji, bycia misjonarzem, bo puentą ich filmiku jest to, że może nie pojadę do dalekiej Afryki, ani na jakieś dalekie lądy, ale mogę być misjonarzem tutaj, bo misje zaczynają się w sercu, a serce mam zawsze przy sobie.
Laureaci przyznali w rozmowie z Radiem RDN Małopolska, że dzięki temu konkursowi dowiedzieli się więcej o tym jak wygląda życie na innych kontynentach.
– Moja praca przedstawia chłopczyka, który trzyma serce, w którym są Afrykańczycy i mówi ‘pragnę dać wam wszystko’ – chwali się Milena z Krosna.
– Są dwie dziewczynki, są pozdrowienia i malowane drzewka z makaronu na zielono, jest żyrafa i krzaczki, gdzie ta żyrafa stoi, jest też domek – mówi Łucja z Przedszkola Niepublicznego Zgromadzenia Sióstr św. Józefa w Tarnowie.
– Jest serduszko, słońce i troje dzieci – opisuje kolejny uczestnik konkursu.
– Narysowałam dziewczynkę, która daje jedzenie i różne dary dla dzieci z Afryki. Zainspirowało mnie to, że trzeba trzeba im pomagać, bo nie mają za wiele – przyznaje Zosia z Krosna.
Na gali wręczenia nagród pojawiły się także siostry, które od lat pracują na misjach zagranicznych.
Jedną z nich była siostra Rozanna Krzyżanowska. Pochodząca z Olszyn koło Tuchowa józefitka w Brazzaville w Republice Konga posługuje od 50 lat. W rozmowie z RDN mówiła o trudach, z którymi przyszło zmierzyć się jej w czasie pracy misyjnej. W pamięć zapadł jej też dzień, kiedy po raz pierwszy zmierzała do miejsca, gdzie spędziła pięć wieków swojego życia.
– To były czasy trudne, miejscowość była bardzo uboga, położona nad rzeką, droga była rzeczna statkiem, albo trudnymi drogami, piaszczystymi, bagnistymi. To były cztery rzeki, które dzieliły stolicę od naszej misji i tam przepływałyśmy promem. Warto zaufać Panu Bogu i robić to, co On nam stawia, podjąć się każdej pracy i za młotek wziąć i za miotłę i za Biblię –
-dodaje siostra Rozanna.
Siostry mówiły też najmłodszym, jak wygląda praca na misjach. Jeszcze przed wykonywaniem tych prac, z dziećmi i młodzieżą, które brały w nim udział, spotkały się siostry pochodzące z Afryki. Józefitki prowadziły zajęcia, uczyły piosenek i opowiadały, jak wygląda codzienność misjonarek oraz mieszkańców odległych kontynentów.