Dziś na miejscu pożaru hurtowni i zakładu produkcyjnego zniczy w Tarnowie pojawi się grupa dochodzeniwo – śledcza policji.
Całą noc trwało dogaszanie pogorzeliska. Strażacy nadzorowali też cały teren przy ul. Dojazd.
W pożarze została poszkodowana jedna osoba. Straż pożarna przekazała, że pogotowie zabrało na obserwację do szpitala właściciela zakładu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że ma niegroźnie oparzenia.
W środę, przez trzy godziny z ogniem walczyło ponad dwustu strażaków. Załamał się strawiony ogniem dach hali. Kłęby dymu unosiły się w powietrzu. Był apel, aby zamykać okna.
Dlaczego doszło do pożaru? Na to pytanie nie znamy jeszcze odpowiedzi. Dziś rozpoczną się oględziny tego miejsca – mówi Paweł Klimek, rzecznik tarnowskiej policji.
– Będziemy musieli wykonywać te czynności z biegłym z zakresu pożarnictwa. Z pewnością będzie miał nadzór bezpośredni prokurator rejonowy w Tarnowie. Przypuszczam, że będzie to prowadzone w formie śledztwa. Straty są ogromne, ale konkretne liczby nie są jeszcze wskazane. Będziemy chcieli porozmawiać ze wszystkimi osobami, które widziały, zawiadamiały bądź miały informację na temat tego pożaru. Te wszystkie osoby będą musiały zostać przesłuchane w charakterze świadków w tym postępowaniu. Dopiero wówczas będziemy mogli przyjąć jakiekolwiek hipotezy czy wersje tego zdarzenia.
W mediach społecznościowych mieszkańcy dziękują strażakom na szybkie działania i ugaszenie pożaru. Padają także pytania czy mogło to być podpalenie?
– Jeżeli chodzi o mówienie, że to jest podpalenie, że to jakiś sabotaż, to jest to naprawdę daleko idącą hipotezą. Ja się do takich informacji absolutnie nie skłaniam. Mogę je jedynie dementować. Zanim cokolwiek będziemy mogli mówić o przyczynach tego pożaru musimy dokładnie zbadać i przeanalizować każdą informację, która do nas wpłynie. To, że ludzie się wypowiadają w internecie i mają swoje opinie to są opinie ludzi, którzy widzą wyłącznie co się wydarzyło i ich własne zdanie. Ani policja ani prokuratura na ten moment się nie wypowie i w żaden sposób nie wskaże co tak naprawdę się wydarzyło dopóki nie będziemy mieć twardych i jasnych dowodów.
Po opanowaniu pożaru, strażacy musieli sprawdzić cały teren przy użyciu kamery termowizyjnej, także z użyciem drona, czy wszystko jest dogaszone. Konieczna była też rozbiórka spalonych elementów hali.
Nad miastem przez kilka godzin unosiły się kłęby czarnego dymu. W czasie pożaru był apel, by zamykać okna w domach. Strażacy uspokajają jednak, że nie doszło do skażenia środowiska.
Pożar hali w Tarnowie opanowany, jedna osoba została poparzona [ZDJĘCIA]