Piąty dzień (21.08) na trasie 43. Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej to czas, kiedy cisza i adoracja nabiera nowego znaczenia. W drogę – po Mszy św. w Miechowie i Charsznicy – zabierają ze sobą Najświętszy Sakrament.
Uwielbienie Jezusa ukrytego w białym opłatku w trakcie wędrówki ma wyjątkowy wymiar.
– Bardzo lubię ten dzień, bo cały czas jestem w bliskości z Panem Bogiem. TO jest dla mnie przeżycie, że on może wędrować razem z nami. Jest tu pewna wewnętrzna radość, skupienie, modlitwa i zawierzenie swojego życia. To jest chyba jeden z najlepszych dni, bo możemy być jak najbliżej. Czuje się tak jakby Pan Jezus znów przyszedł do ludzi.
– mówią pielgrzymi z grupy 7.
Co mówią pielgrzymi o obecność Najświętszego Sakramentu na szlaku?
– To niesamowite uczucie mieć Jezusa ze sobą w grupie w takiej postaci eucharystycznej. I choćby się tylko stuły księdza się chwycić. Dla mnie to takie nawiązanie biblijne. Mnie to szczególnie dotyka, bo ja koło Eucharystii tylko mogę być, nigdy nie mogę jej przyjąć. Mało tego, tak życie sprawiło, że jeżdżę sanitarką, mam zawsze daleko. Mogę tylko patrzeć i w duchu cieszyć się z tej obecności. Dlatego też pielgrzymuje, żeby kiedyś ta chwila, gdy będę mógł przyjąć Eucharystię nastąpiła.
W dniu V (21.08) pielgrzymi części A wędrują z Miechowa do Żarnowca. Części B pokonają drogę z Charsznicy do m. Dobraków. W obu przypadkach to około 25 km.