Nie było listy ofiar, którą rzekomo miał sporządzić Tadeusz D. ze Starej Wsi, podejrzany o podwójne zabójstwo. Jak przekazała Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu, pojawiające się w przestrzeni medialne spekulacje były nieprawdą.
Jak przekazała prokurator Justyna Rataj-Mykietyn, działania policji, która w czasie obławy na mężczyznę objęła ochroną jego najbliższych, były w tej sytuacji normą.
– Mężczyzna, po zabójstwie i oddaniu strzałów w kierunku swojej teściowej, zbiegł do lasu. W związku z tym policjanci podjęli działania zmierzające do ochrony rodziny. Było to działanie potrzebne i standardowe w tego rodzaju przypadkach. Myślę, że policjanci wykazali się tutaj dużą dbałością o to, żeby zapewnić ochronę tej rodzinie, bo nikt nie wiedział, co może się dalej wydarzyć i jakie działania zamierza podejmować poszukiwany.
Nadal toczą się dwa śledztwa w sprawie tragedii ze Starej Wsi. Jedno w sprawie zabójstwa i usiłowania zabójstwa przez Tadeusza D., a drugie bezpośrednio w sprawie jego śmierci.
Do tej pory wiadomo, że mężczyzna prawdopodobnie popełnił samobójstwo ze znalezionej przy jego zwłokach broni. Z drugiej sztuki broni, która została znaleziona w innym miejscu w lesie, mężczyzna prawdopodobnie zabił córkę i zięcia i ranił teściową.
Do tragedii doszło 27 czerwca w Starej Wsi.