Wód opadowych nie wolno odprowadzać do kanalizacji sanitarnej. – Osoby, które tak robią, mają jeszcze szansę na uniknięcie kary – mówi prezes Sądeckich Wodociągów, Jerzy Szczecina. Dopiero od października ruszą kontrole, po których osoby łamiące prawo mogą dostać nawet 10 tysięcy grzywny.
Zdarza się, że do kanałów włączana jest tzw. deszczówka np. z rynien czy podwórka. To generuje z jednej strony dodatkowe koszty dla spółki, ale też problemy techniczne.
– Te wody opadowe to nie tylko deszcz, to nie tylko woda, to również kamienie, piasek, które poprzez nasze ogródki, z naszych rynien wpadają do kanalizacji sanitarnej. To powoduje zatory na tej kanalizacji, a później niejednokrotnie cofki i również zalewanie naszych domów
– mówi prezes Sądeckich Wodociągów Jerzy Szczecina.
– Kanalizacja nie jest w stanie pomieścić deszczówki, bo była inaczej zaprojektowana – mówi Łukasz Iliuczonek, dyrektor do spraw technicznych Sądeckich Wodociągów. Spółka będzie pomagać właścicielom posesji w uregulowaniu tej sprawy.
– Do końca września jest możliwość nawet podejść tutaj do spółki, żeby porozmawiać ze specjalistami. Gdy ktoś ma posesję, którą np. nabył, nie jest pewny jak odprowadzane są wody deszczowe, może z nami to skonsultować, dowiedzieć się jak te wody można by było inaczej zagospodarować.
Skala problemu jest duża. Spółka Sądeckie Wodociągi ujawnia nawet kilkanaście przypadków nielegalnych podpięć w ciągu miesiąca. Grzywna za wprowadzanie deszczówki do kanalizacji sanitarnej może wynieść do 10 tysięcy złotych.
Wodociągi od października będą prowadzić kontrole, podczas których sprawdzą, czy deszczówka jest odprowadzana zgodnie z prawem. Do końca września jest zatem czas na uregulowanie tej sprawy bez narażania się na konsekwencje.