Trwa dramat mieszkańców niedomickiego bloku, w którym przed dwoma tygodniami burza zerwała dach. Lokatorzy alarmują, że zalaniu stopniowo ulegają kolejne mieszkania.
Jak mówią, źle zabezpieczony plandeką dach i brak drugiego piętra, które całkowicie zniszczyła wichura sprawiają, że przez sufit zalewane jest pierwsze piętro budynku.
– Nad nami obecnie jest tylko podłoga sąsiadów, bo tam nie ma dachu. Zaraz panią oprowadzę to pokażę jak jest łazienka i sypialnia zalana. Tutaj u mamy w kuchni z LED-ów leci woda – relacjonował syn mieszkanki zalewanego aktualnie mieszkania.
– Owszem, założono plandekę, zabezpieczono nas przed ulewami, ale co z tego, kiedy od strony kuchni brakuje tej folii. I co deszcz mi się wlewa woda przez okno i wchodzi w ściany, bo nie ma rynien. To wszystko idzie w mury. Efekty są takie, że u mnie leje się przez sufit w kuchni i w sypialni. – dodawała mieszkanka.
Mieszkańcy czują się bezsilni i pozostawieni sami sobie w tej tragedii. Jak twierdzą – ze strony spółdzielni mieszkaniowej nie otrzymali żadnych informacji na temat terminów i zakresu planowanych prac, a ich dom jest w coraz gorszym stanie.
– Ja za chwilę zostanę bez dachu nad głową i nikogo to nie obchodzi. Regularnie płacę czynsz, jestem wypłacalna, nigdy nie zalegałam ani złotówki. Mąż tego bardzo pilnował, a teraz patrzę na prognozy pogody, jak będzie, czy mam iść na cmentarz, czy mam wyjść z psem, czy zdążę wrócić na czas. Nie ruszam się z domu, bo się po prostu boję. Boję się spać, boję się wychodzić, bo nie wiem co będzie z moim domem.
Do sprawy odniosła się prezes spółdzielni, Dorota Przybyło, która twierdzi, że nie otrzymała od mieszkańców informacji o aktualnych problemach. Zapewniła też, że tymczasowe zabezpieczenie dachu zostanie poprawione, a działania związane z rozpoczęciem remontu są aktualnie w toku.
– Jesteśmy na etapie tworzenia kosztorysu i wyłaniania wykonawcy, który podejmie się remontu. Nie rozumiem postawy mieszkańców, bo uważam, że przede wszystkim powinni zgłosić się z problemem do biura. Podejmę działania, żeby ta plandeka została naprawiona. Codziennie mamy wichury, mamy ulewy nocą i ona miała prawo się zsunąć czy podwinąć.
Zastępca burmistrza gminy Żabno Zbigniew Mączka, tłumaczył w rozmowie z RDN Małopolska, że prace związane z docelową odbudową dachu nie zostały jeszcze rozpoczęte z powodu wydłużających się procedur narzucanych przez ubezpieczyciela.
– Sprawa się przeciąga, ale to nie jest wina nasza tylko ubezpieczyciela. Ubezpieczyciel powiedział, żeby absolutnie nic nie ruszać, a oni przyjadą dopiero 19.07. Sam interweniowałem, żeby to przyspieszyć i żeby przyjechali jak najszybciej. Przyjechali w tamten poniedziałek. Rozmawiałem z przedstawicielem ubezpieczyciela, tłumaczyłem, że aktualne szkody są niewspółmierne do tego co może się jeszcze zdarzyć. My nie możemy czekać dwa tygodnie. Myślę, że w tym tygodniu prace już ruszą.
Tragedia mieszkańców Niedomic rozpoczęła się od wichury, która przetoczyła się przez region w nocy z 7 na 8 lipca.
Krajobraz zniszczeń w Niedomicach – zerwany dach, zniszczony plac zabaw, przewrócone drzewa