Środowiska broniące porodówki w Krynicy-Zdroju spotkają się w czwartek (17.07) ze starostą nowosądeckim. Radni z uzdrowiska i sąsiedniej Muszyny chcą przedstawić swój sprzeciw w sprawie planów likwidacji oddziału ginekologiczno-położniczego.
Zainteresowani uruchomili też internetową petycję i zbierają podpisy.
– Sprawa zamknięcia jest jednak praktycznie przesądzona – mówi starosta nowosądecki Tadeusz Zaremba. Oddział generuje rocznie ogromne straty, bo w ostatnich latach rodzi się znacznie mniej dzieci.
– Powiat, który nadzoruje pracę szpitala, stoi zatem przed pytaniem – zamknąć oddział dziś albo cały szpital z długami za półtora roku – dodaje starosta.
– Trudno dyskutować, bo NFZ mówi, że minimum to 400 porodów rocznie. O czym my rozmawiamy, skoro my mamy dzisiaj dwójkę z przodu. Nic w tej kwestii nie można więcej zrobić, natomiast rozmawialiśmy na Zarządzie i nikt nie zgodzi się na to, żebyśmy brnęli z długami i pogrążali szpital. To jest naprawdę dobry szpital i będziemy go na pewno promować, stąd też inwestycje w rozbudowę izby przyjęć i parkingów. Kończymy też dokumentację związaną z lądowiskiem
– zaznaczył Tadeusz Zaremba.
W 2024 roku krynicka porodówka wygenerowała blisko 5 mln zł straty.
Starosta nowosądecki zapewnia, w związku z planowaną na koniec lipca likwidacją oddziału ginekologiczno-położniczego, nie będzie zbiorowych zwolnień, tylko kilka osób najprawdopodobniej dostanie wypowiedzenie. Część pracowników porodówki znajdzie za to zatrudnienie w poradni dla kobiet w ciąży i przy obsłudze karetki całodobowej. O temacie szerzej pisaliśmy tutaj.
Porodówka w Krynicy-Zdroju do likwidacji. Plany budzą sprzeciw społeczny