’Nikt sobie nie zdawał sprawy, że to będzie piekło na ziemi’ – Tarnów upamiętnił pierwszych więźniów obozu Auschwitz

bf IMG 0026

bf_IMG_9987

Zdjęcie 1 z 32

Setki młodych ludzi i potomkowie pierwszych więźniów Auschwitz przeszli ulicami Tarnowa w Marszu Pamięci. Lokalne obchody zorganizowano w przededniu 85. rocznicy Pierwszego Transportu.

Uczestnicy pokonali taką samą trasę, jaką 85 lat temu przeszli więźniowie – spod dawnej żydowskiej łaźni, ulicami Wałową i Krakowską na rampę kolejową w pobliżu tarnowskiego dworca.

Młodym ludziom towarzyszyło wiele emocji:

-Smutek. Jest to bardzo ważne historyczne wydarzenie dla całego miasta. Dowiedzieliśmy się bardzo dużo informacji na temat więźniów, którzy byli stąd transportowani.
-Czujemy zadumę, poniekąd też smutek, bo spotkało to nasz naród w sumie nie tak dawno.
-Towarzyszy nam wzruszenie, poczucie tego, co było 85 lat temu. To było wydarzenie, które wstrząsnęło Polakami.
-To jest okazja do upamiętnienia tej okrutnej zbrodni.

W marszu uczestniczył m.in. wnuk jednego z więźniów – Tadeusza Areckiego, który otrzymał numer obozowy 409. Jak mówił Rafał Komisarz, jego dziadek nie zdawał sobie sprawy, dokąd został wysłany.

-Mój dziadek tak naprawdę nie wiedział, gdzie jadą. Auschwitz to było tylko jakieś miasto, które gdzieś tam było. Nikt sobie nie zdawał sprawy, że to będzie piekło na ziemi. To był pierwszy transport, to byli praktycznie sami Polacy. Oni, pod niemieckim przymusem budowali ten obóz. Dopiero oni się przekonali, na co Niemców tak naprawdę stać.

W uroczystościach uczestniczyli także potomkowie ofiar obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Wnuczka Stefana Syrka, Barbara Syrek-Bugaj przyznawała, że tragiczna śmierć członków rodziny w obozach zagłady odcisnęła piętno na wiele lat.

-Moja mama przekazywała takie tabu. Było tak, że nie można było zostawiać jedzenia, rzucać jedzeniem, trzeba było szanować. W tej rodzinie od strony ojca zginęła jeszcze trójka osób. Dziadek został zagazowany w sierpniu 1942 roku. Przekazy o tym były mojego ojca, on miał dużą traumę po tym. Ja już od przynajmniej 15 lat jestem tutaj, jak tylko mogę. Szanujemy tego człowieka, bo to nasz dziadek, ale musimy sobie uzmysłowić, że ten człowiek miał tylko 50 lat.

Przy rampie kolejowej – w miejscu, gdzie więźniowie wsiadali do pociągu do Oświęcimia, zaprezentowano pierwszą część Pomnika Pamięci, Sprzeciwu i Przestrogi. Ma on być sukcesywnie rozbudowywany, w pełnej formie zostanie odsłonięty podczas obchodów 90. rocznicy Pierwszego Transportu, w 2030 roku.

Jego współautor, Światosław Karwat podkreśla, że przesłanie pomnika ma przez wiele lat trafiać do świadomości odbiorców.

-Zamysłem jest zmiana paradygmatu; do tej pory stawiano pomniki ofiar, a my chcemy stworzyć Pomnik Pamięci, Sprzeciwu i Przestrogi. My, ludzie – bez żadnych konotacji politycznych, ideologicznych. My, ludzie, mieszkańcy tej ziemi chcemy upamiętnić losy, które ludzie ludziom zgotowali, sprzeciwiać się temu w przyszłości i przestrzegać przed działaniami, które mogłyby do czegoś takiego doprowadzić. Chcemy to wyrazić w tej formie przestrzennej, którą budujemy.

W ramach obchodów, na elewacji budynku przy ul. Dębowej odsłonięto także wielkoformatową historyczną fotografię, ukazującą moment formowania kolumny więźniów w 1940 roku.

14 czerwca 1940 roku Niemcy wysłali z Tarnowa do Auschwitz pierwszy masowy transport więźniów. Do obozu zagłady trafiło 728 osób, głównie Polaków – to m.in. członkowie niepodległościowej konspiracji oraz aresztowani w obławach i łapankach. Wojnę przeżyło co najmniej 325 więźniów pierwszego transportu.

Uchwałą Sejmu, 14 czerwca obchodzimy jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady.

Exit mobile version