Matura jeszcze przed nimi, a już mają w kieszeni indeks wybranej uczelni. Chodzi o uczniów I Liceum Ogólnokształcącego w Nowym Sączu, którzy zostali laureatami lub finalistami różnego rodzaju olimpiad i konkursów. Wyniki jakie osiągnęli już teraz dają im miejsce na wybranym kierunku studiów.
– Są wizytówką, dumą i chlubą naszej szkoły – mówi o uczniach dyrektor I LO w Nowym Sączu, Jacek Tomasik.
– Można powiedzieć, że w tym zawodzie nie ma nic lepszego niż właśnie obcowanie z takimi ludźmi, którzy wiedzą, po co przyszli do szkoły, osiągają sukcesy, idą dalej i też zachowują w dobrej pamięci tę szkołę i nauczycieli. Mają jakiś plan już na siebie, zamykają pewien rozdział, za chwileczkę otworzą inny rozdział.
W tym roku sądecka szkoła może pochwalić się aż 18 uczniami, którzy startując w konkursach lub olimpiadach zdobyli indeksy do uczelni wyższych krajowych lub zagranicznych.
Tomasz Czyżycki wykazał się talentami nie tylko w zakresie nauk ścisłych, ale też humanistycznych. Jest finalistą Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego Poezji Więźniarek Ravensbrück im. Wandy Półtawskiej, ale też laureatem ogólnopolskiej olimpiady matematycznej o diamentowy indeks Akademii Górniczo – Hutniczej w Krakowie.
– Od zawsze byłem zainteresowany matematyką i fizyką, ale nie ograniczało mnie to w czytaniu książek, oglądaniu filmów, zainteresowaniu poezją czy też sztukami teatralnymi. Wiele z etapów centralnych tych olimpiad odbywa się już na aulach różnych uniwersytetów, przez co możemy poczuć tę atmosferę uniwersytetu, zapoznać się z taką uczelnią i mieć łatwość z wyborem go w przyszłości już po maturach.
Większość „olimpijczyków” to maturzyści, a przed częścią jest jeszcze przynajmniej jeden rok nauki, ale już z pewnością na to, że mają miejsce w konkretnej uczelni wyższej.
W takiej sytuacji jest na przykład Szymon Kasprzyk finalista olimpiady historycznej Losy żołnierza i dzieje oręża polskiego.
– Olimpiady dają zwolnienie z matury, które np. zdobyte, tak jak w moim przypadku w trzeciej klasie, daje pewien komfort psychiczny i też w czwartej klasie, tak naprawdę to już jest koniec takiej nauki historii lekcyjnej, no bo matura już jest zdana na 100%. Myślę też, że jest to pewien rodzaj przygotowania psychologicznego do innych egzaminów, bo na olimpiadach pisze się prace pisemne i są też egzaminy ustne, które przypominają w jakimś stopniu właśnie maturę.
Olimpiady i konkursy oznaczają jednak ogrom dodatkowej nauki. Konieczne jest przerobienie materiału, który wykracza poza podstawę programową. Często jest to jednak zgodne z pasjami uczniów czy naturalnie przychodzi z otoczenia, w jakim się znajdują, tak jak to było u Amelii Pikuły, finalistki olimpiady wiedzy o wynalazczości.
– Najbardziej zainspirowała mnie moja przyjaciółka, która też brała udział w tej olimpiadzie. Myślę, że trochę też mój tata, który interesuje się wynalazkami. Mam indeksy na Politechnikę Krakowską, Uniwersytet Jagielloński i ogólnie na politechniki w Polsce. Nie tylko są to takie kierunki ścisłe, ale także humanistyczne, więc w sumie ta olimpiada jest bardzo rozległa tematycznie. Czuję ulgę, nie stresuję się tą maturą tak bardzo, bo wiem, że jeżeli mi nie pójdzie, to i tak dostanę się na studia.
Uczniowie, których zaprezentowała szkoła, wykazali się również dużą wiedzą z biologii, chemii, fizyki, nauk humanistycznych czy sztuk plastycznych.