LKS Zawada apeluje do władz Nowego Sącza. Chodzi o treningi na miejskich boiskach i wysokość dotacji [ZDJĘCIA]

zaw15

Zobacz galerię:

zaw14

Zdjęcie 1 z 15

Działacze klubu LKS Zawada apelują się do władz Nowego Sącza, aby umożliwiły ich zawodnikom treningi na boiskach na tamtejszym kompleksie sportowym. Pytają też o pieniądze na działanie klubu, a raczej o ich niską kwotę, którą otrzymali od miasta.

Przypomnijmy, że zarzewiem konfliktu między klubem, a miastem jest spór o własność terenu. Ten jest obecnie własnością Nowego Sącza, ale sympatycy i działacze Zawady uważają, że został on pod koniec lat 90. przekazany miastu przez ówczesnego wojewodę bez ich wiedzy.

Współpraca z miastem długo miała się układać dobrze, ale od kilku lat jest zupełnie inaczej.

Sytuacji nie zmieniło wybudowanie na Zawadzie nowego boiska ze sztuczną nawierzchnią. Jak mówi sekretarz i skarbnik Ludowego Klubu Sportowego Zawada Mateusz Pogwizd, piłkarze klubu od grudnia nie mogą wchodzić na nowy obiekt, bo nie ma ich w grafiku. Od dawna trenują na prywatnym boisku obok.

Jakie są postulaty klubu LKS Zawada?

– Swobodny dostęp do głównego boiska, zarządzanego aktualnie przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, dostęp do pomieszczeń w starym lub nowym budynku, bo tak naprawdę nie wiemy, na jakich zasadach można to robić i czy w ogóle można te pomieszczenia wynająć. Pytaliśmy o to, ale odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Chcemy też mieć możliwość korzystania z tego sztucznego boiska, które tu powstało.

Mateusz Pogwizd przypomina też, że na 2025 rok klub dostał od miasta bardzo niską dotację na działalność.

– W ubiegłym roku dotacja dla naszego klubu wyniosła 42 tys. złotych, a teraz mamy zjazd do 10 tys. złotych. Dlaczego? W jaki sposób? Co kierowało komisją dotacyjną? Zadajemy te pytania, ale niestety odpowiedzi nie otrzymujemy.

Do tej sprawy odniósł się na antenie radia RDN Nowy Sącz Tomasz Baliczek, zastępca dyrektora Wydziału Kultury i Sportu w Urzędzie Miasta Nowego Sącza.

– Są też kluby, które wnioskują na przykład o pół miliona złotych, a dostają 50 lub 40 tys. złotych i też mogą pokazywać nam, jaką mają skalę zapotrzebowania. Oczywiście zapotrzebowanie tutaj nie ma znaczenia, bo wchodzą tu inne rzeczy.

Mowa między innymi o osiągnięciach sportowych, czy posiadaniu reprezentantów Polski w danej dyscyplinie sportu.

Podział pieniędzy na kluby sportowe w Nowym Sączu. Są kontrowersje

Tomasz Baliczek zarzuca klubowi z Zawady, że powinien starać się zdobywać pieniądze z innych źródeł, nie oglądając się na tylko miasto i dodaje, że LKS Zawada i tak trenuje na prywatnym boisku obok, a właścicielem jest osoba związana z klubem. Działacze zaś twierdzą, że są ignorowane przez obecne władze Nowego Sącza, bo oprócz tego, że piłkarze Zawady nie mogą wejść na nowe boisko, ale też na główną płytę naturalną. Na niej od kilku lat trenuje Sandecja Nowy Sącz, ze względu na budowę stadionu przy Kilińskiego..

– My jesteśmy traktowani jako podmiot niepotrzebny, bo są jakieś inne, ważniejsze sprawy, które trzeba w tym momencie rozegrać, czy są kluby, które można tu wprowadzić, a jakaś mała Zawada, która przypomnę, że za rok obchodzi swoje 80-lecie istnienia, może sobie z mapy Nowego Sącza zniknąć

– mówi Piotr Brożek, prezes klubu LKS Zawada.

Jak twierdzi Mieczysław Aleksander, budowniczy pierwszych boisk na Zawadzie i były prezes klubu, zrezygnował z zarządzania nim, bo nie mógł dojść do porozumienia z miastem.

– Drzwi są szeroko otwarte i komu zależy na sprawach miejskich, to proszę iść do prezydenta – tak mówili radni. Przez trzy lata próbowałem, żeby dostać się do prezydenta Artura Bochenka i kiedy w końcu mnie przyjął, nie powiem w jaki sposób mnie przyjął. To jest niepoważne, co się w Nowym Sączu dzieje.

Tomasz Baliczek, zastępca dyrektora Wydziału Kultury i Sportu w Urzędzie Miasta Nowego Sącza odniósł się natomiast w radiu RDN Nowy Sącz do informacji klubu Zawada, że ten płaci za korzystanie z boiska prywatnego, znajdującego się niedaleko kompleksu sportowego na osiedlu Zawada.

Klub nie powinien za to płacić – podkreśla Baliczek.

– Jak argumentują, że tamten teren był ich, to ten teren nie był ich. Na początku (40, 50 lat temu) był własnością Skarbu Państwa, a później – już mniejsza z tym, w jakich okolicznościach – ale przekazany miastu. Ówczesny prezes klubu Zawada przejął od miasta teren, na którym ma teraz prywatne boisko. Jeśli chcemy mówić, że ktoś komuś coś zabrał, to wygląda na to, że były prezes LKS Zawada zabrał boisko miastu, ale zarazem klubowi.

Natomiast według działaczy klubu Zawada, boisko o którym mowa zostało wybudowane przez osobę prywatną, przez wiele lat było przez nią utrzymywane i jest nadal własnością prywatną poprzez zasiedzenie. Pieniądze, które klub musi zapłacić, aby tam trenować, służą utrzymaniu boiska.

Exit mobile version