Jak wiecie z wiadomości radia RDN Nowy Sącz, w środę (19.02) na stoku Jaworzyny Krynickiej doszło do wypadku. Młody narciarz ze Słowacji w trakcie zjazdu uderzył w armatkę śnieżną. Jego stan był ciężki. Jak informuje teraz Gazeta Krakowska, chłopiec zmarł w piątkowe popołudnie.
13-letni chłopiec od razu po wypadku został zabrany z ciężkimi obrażeniami głowy śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratowniczego do Krakowa. Lekarze walczyli o jego rzycie w szpitalu dziecięcym na Prokocimiu. Mimo starań lekarzy chłopiec nie przeżył.
Jak zapewniały Polskie Koleje Linowe, armatka śnieżna, w którą uderzył 13-letni narciarz, była zabezpieczona zgodnie z przepisami. Do wypadku doszło na trasie numer 1, gdzie przy maszynie znajdowała się siatka i materace. Chłopiec miał założony kask, ale jak informował PKL, miał jechać z dużą prędkością, przez którą siatka zabezpieczająca została zerwana.
W momencie wypadku chłopiec był pod opieką rodziców. Śledztwo w sprawie wypadku pod nadzorem prokuratury prowadzi krynicka policja.
O wypadku pisaliśmy też tutaj.