W sezonie wzmożonych infekcji zbyt mało uwagi poświęcamy wzmacnianiu naszego organizmu – alarmuje dr n. med. Zbigniew Martyka. W programie Bez Skierowania zwrócił uwagę, że osłabiona odporność jest jednym z głównych powodów wzrostu liczby zachorowań na grypę oraz inne infekcje wirusowe i bakteryjne.
Specjalista chorób wewnętrznych i zakaźnych zaznaczył również, że osoby, które chorują kilka razy w roku, powinny zwrócić szczególną uwagę na swoją odporność, ponieważ częste infekcje mogą świadczyć o osłabionym układzie immunologicznym.
– Tak można przypuszczać, bo trudno sądzić, że akurat te osoby mają pecha i spotykają się z jakimiś ogniskami infekcyjnymi. Myślę, że dużo do życzenia pozostawia funkcjonowanie układu odpornościowego u tych osób. Osłabienie odporności jest bardzo ważnym czynnikiem i myślę, że wiele osób za mało dba o swój organizm. Jeżelibyśmy kogoś zapytali 'na czym ci najbardziej zależy’ to mówi 'na zdrowiu’. A co robisz dla zachowania tego własnego zdrowia? 'No nic, jak zachoruję to idę do lekarza’. To jest takie krótkowzroczne patrzenie. Tak jak byśmy zapytali 'umiesz pływać?’ a ktoś odpowie 'nie, ale jak wpadnę do wody to zacznę się uczyć pływać’. To jest nielogiczne.
Dlatego zaapelował, aby o odporność dbać cały rok, a nie wtedy kiedy już dopada nas infekcja. Ekspert podkreślił, że kluczowe znaczenie mają zdrowa dieta, regularna aktywność fizyczna oraz odpowiednia suplementacja, zwłaszcza witamin C i D.
Jak zaznaczył, wiele osób zaniedbuje te aspekty, co prowadzi do osłabienia układu odpornościowego i zwiększonej podatności na infekcje.
– Co warto wiedzieć? Gdybyśmy nie uzupełniali witaminy C to jej zapasy w organizmie będą się kurczyły i po dwóch, trzech tygodniach nie będziemy mieli połowy witaminy C, ale w momencie kiedy się zaczyna infekcja, albo najmniejsze skaleczenie, choćby ukąszenie przez osę, to witamina zużywa się gwałtownie w takim tempie, że za pół godziny nie mamy jej połowę. Mało kto o tym wie, i wtedy warto brać np. 1000 miligramów co godzinę. Chyba, że mamy witaminę C o powolnym uwalnianiu, to możemy kilka gramów co kilka godzin. To ma duże znaczenie.
Dr Martyka podkreślił również, że wzrost liczby zachorowań w danym sezonie nie jest niczym nadzwyczajnym – to naturalne zjawisko, które można porównać do sinusoidy. Mówił, że cykliczne wahania liczby infekcji są czymś normalnym i nie powinny budzić nadmiernego niepokoju.
– Bardzo często jesteśmy straszeni tym, że w tamtym roku było mało zachorowań, a w tym roku jest trzy razy więcej, ale gdybyśmy przeanalizowali np. kilka ostatnich lat wstecz, to widzimy że takie sinusoidalne fale zachorowań już się powtarzają, więc jeżeli teraz jest więcej to w przyszłym roku może być mniej. I tutaj absolutnie nie należy wpadać w panikę, nie pozwólmy się zastraszyć, że zaraz będzie straszna epidemia i zachorujemy, bo to naprawdę obniża naszą odporność. I ta psychika może zrobić wiele złego.
Ekspert radzi, aby w trosce o zdrowie zwracać większą uwagę na styl życia, zamiast polegać wyłącznie na farmakologicznych metodach leczenia. Regularny ruch, zbilansowana dieta oraz suplementacja kluczowych witamin mogą znacząco poprawić odporność i pomóc organizmowi skuteczniej bronić się przed infekcjami. Zwracał również uwagę, że nadużywanie antybiotyków może znacząco obniżyć naszą odporność. Przypomniał, że infekcji wirusowych nie leczy się antybiotykoterapią.
Tymczasem sezon infekcyjny w pełni. Od września zachorowało na grypę ponad 2 miliony osób. Od początku roku hospitalizowano z powodu grypy i jej powikłań 23 tysiące pacjentów. W Tarnowie w styczniu tego roku Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna odnotowała 1151 przypadków grypy. Rok wcześniej o tej porze było zaledwie 208 takich przypadków.
Wszystkie audycje Bez Skierowania znajdziesz TUTAJ