Kursant czy instruktor? Kto ponosi winę za kolizje z udziałem 'eLek”?

elka

Na tarnowskich drogach regularnie zdarzają się kolizje z udziałem pojazdów 'nauki jazdy”. W większości sytuacji odpowiedzialność za te zdarzenia leży po stronie instruktora.

Są jednak wyjątki od tej zasady.

– Jeśli dochodzi do kolizji to my bardzo wnikliwie sprawdzamy czy instruktor miał możliwość zareagowania i czy kursant, który kierował dał jakiekolwiek szanse instruktorowi. Jeśli jest to zwykłe najechanie w korku ulicznym na pojazd poprzedzający to z dużą dozą prawdopodobieństwa, że to instruktor zawinił i niewłaściwie zareagował. Powinien przewidzieć, że skoro jedzie w korku i pojazdy przed nim hamują to należy przygotować się na zatrzymanie. Natomiast z rozmowy lub rejestratora obrazu wynika czasem, że kursant wykonał tak gwałtowny i nieprzewidywalny manewr, że instruktor nie był w stanie zareagować

– mówił w programie Pomagamy i Chronimy podkom. Tomasz Marek z tarnowskiej policji.

Kluczowe znaczenie przy rozstrzyganiu winy ma fakt, że instruktor z punktu widzenia prawa nie jest pasażerem, a osobą współkierującą pojazdem.

– Trudne jest rozstrzygnięcie na kogo spada odpowiedzialność. Jest taki wyrok sądu najwyższego, który stwierdza, że instruktor nauki jazdy jest współkierującym pojazdem. On nie musi zapinać pasów bezpieczeństwa i ma dodatkowy pedał hamulca. Dzięki niezapiętym pasom w krytycznych momentach jest w stanie przejąć kierowanie pojazdem chwytając za kierownicę. Dzięki temu może wyprowadzić ją na właściwy tor jazdy. W razie potrzeby może też zahamować.

Dodatkowo według ustawy o kierujących pojazdami, instruktora obowiązują te same przepisy co prowadzącego pojazd kursanta. Dotyczy to przede wszystkim zachowania trzeźwości, ale też na przykład zakazu używanie telefonu podczas jazdy.

Exit mobile version