Rodzice uczniów jednej z siódmych klas w Szkole Podstawowej w Świniarsku od początku tego tygodnia nie posyłają swoich dzieci na lekcje. Protestują, bo jak mówią, od dłuższego czasu jeden z uczniów zachowuje się agresywnie, nie tylko wobec rówieśników, ale też samych nauczycieli.
Małopolskie Kuratorium Oświaty wyklucza jednak przeniesienie ucznia do innej szkoły. Wnioskował o to dyrektor placówki w Świniarsku, a decyzja odmowna w tej sprawie została podjęta pod koniec stycznia.
Jak twierdzi dyrektor nowosądeckiej delegatury Stanisław Szudek, szkoła otrzymała decyzję w tej sprawie już kilka dni temu, ale list był awizowany i trafił na pocztę w Chełmcu.
Jak przekonuje Stanisław Szudek, dyrektor nowosądeckiej delegatury kuratorium oświaty, trzeba poszukać innego rozwiązania tego problemu.
– Jeżeli pan dyrektor Szkoły Podstawowej w Świniarsku wystąpi do nas z propozycją, prośbą, lub wnioskiem, dotyczącym innych sposobów rozwiązania tego problemu, na przykład takich, które objęłyby również problemy ucznia, który być może swoim zachowaniem sygnalizuje, że potrzebuje pomocy, to oczywiście my nie odmówimy pomocy. Czekamy na prośbę na przykład o nawiązanie kontaktu z innymi instytucjami, zajmującymi się tą sprawą.
W Szkole Podstawowej w Świniarsku odbyły się już dwie kontrole pracowników nowosądeckiej delegatury kuratorium oświaty, którzy chcieli dobrze zapoznać się z tym problemem.
Dyrektor szkoły Paweł Łabuda tłumaczy, że placówka w ostatnim czasie zrobiła wiele, aby rozwiązać kryzysową sytuację. Były m.in. próby mediacji. Jak twierdzi dyrektor, sprawa agresji chłopca nie jest jednoznaczna. Sytuacją w szkole zainteresowało się też kuratorium oświaty.
– Mieliśmy kontrolę kuratorium już na początku grudnia, natomiast już dużo wcześniej podjęliśmy wiele działań, wykorzystując wszystkie narzędzia, jakie mamy dostępne w ramach statusu szkoły, czy prawa oświatowego.
Szkoła czeka teraz na wnioski z ostatniej wizyty przedstawicieli kuratorium, która miała miejsce we wtorek 4 lutego. Samo kuratorium krytycznie ocenia decyzję rodziców, którzy w związku z konfliktem nie posłali dzieci do szkoły, bo według dyrektora nowosądeckiej delegatury Stanisława Szudka, tego rodzaju forma protestu nie poprawi sytuacji.
Do całej sprawy na łamach Dobrego Tygodnika Sądeckiego odniosła się też matka chłopca oskarżanego o agresję.
Wyjaśniła, że syn pierwotnie miał nauczanie indywidualne i regularnie przychodził do poradni psychologicznej. Miał dobre wyniki w nauce, a psycholog zwracała uwagę, że chłopak potrzebuje większej integracji z grupą. Po tym jak zaczął się uczyć wspólnie z rówieśnikami – zdaniem mamy – brakowało wsparcia środowiska szkolnego. Kobieta przyznała, że jej syn robi rzeczy, których robić nie powinien, ale również on był szykanowany w klasie i posądzany o coś, czego nie zrobił.
W Dobrym Tygodniku Sądeckim czytamy też, że rodzice chłopca starają się o powrót syna do indywidualnego nauczania i czekają na decyzję.