Nie mieli świadomości dokąd wyruszają – mówił podczas wydarzenia pasjonat historii Mieczysław Czosnyka.
– Ta najkrwawsza i najtragiczniejsza w losach XX wieku droga krzyżowa rozpoczęła się właśnie tutaj, spod starej łaźni 14. czerwca 1940 roku. Wyprowadzono tutaj z budynku starej łaźni więźniów, przeprowadzono ich ulicami Tarnowa na dworzec kolejowy i na bocznicy kolejowej wsiedli do cywilnego pociągu, który zawiózł ich do Oświęcimia, nieopodal obozu koncentracyjnego KL Auschwitz. O tym nie wiedzieli.
Podróż była tylko wstępem do sześciu lat cierpienia. Wielu więźniów nie doczekało wyzwolenia. Ci, którym się to udało nosili w sobie traumę już do końca.
– Kiedy 60 lat po tym wydarzeniu ocaleli z tego transportu więźniowie w liczbie kilkunastu osób, jechali takim pociągiem pamięci, jeden z nich ze wzruszenia niestety, pomiędzy Bochnią, a Krakowem zmarł na zawał serca. To było tak niesamowicie wielkie, traumatyczne przeżycie.
W obozie macierzystym oraz w KL Birkenau i KL Monowitz wyzwolenia doczekało około 7 tysięcy więźniów.
W pierwszym transporcie wyjechało z Tarnowa 728 mężczyzn. Byli to głównie więźniowie polityczni. Przeżyło co najmniej 325 z nich.